Polityczna szopka w ratuszu Białołęki. Dwóch radnych na sesji
26 stycznia 2017
W poprzedni piątek radni PO złożyli wniosek o zwołanie sesji nadzwyczajnej z porządkiem obrad zawierającym m.in. punkt o odwołaniu przewodniczącego rady Wiktora Klimiuka (PiS). Taka sesja powinna się odbyć w ciągu 7 dni. Dziś rano została zwołana na godz... 9.30. Oprócz zwołującego sesję wiceprzewodniczącego Dariusza Ostrowskiego (PiS), zdążył przyjechać tylko jeden radny - Piotr Basiński (IMB).
- Dostałem wiadomość sms-em o 9.19, że na 9.30 jest zwołana sesja - mówi radny Waldemar Roszak (PO). - Bezczelność PiS-u jest porażająca. Sesja została zwołana celowo w taki sposób, żeby nikt na nią nie zdążył.
Nie zabrakło osoby nagrywającej oświadczenie Dariusza Ostrowskiego, że radni zostali zawiadomieni mailowo i sms-ami i nie pojawili się na sesji, o którą sami wnioskowali. Radny Ostrowski perfekcyjnie wykonał partyjne polecenie Wiktora Klimiuka. Na profilu facebookowym białołęckiego PiS czytamy: "To już kolejny raz, jak radni PO oraz Filip Pelc nie przychodzą na sesję rady dzielnicy". Manipulacja godna najlepszych wzorców z czasów słusznie minionych. Ze swej strony dodajmy, że nie było także żadnego radnego Prawa i Sprawiedliwości. Jeden z nich powiedział nam, że o zwołaniu sesji dowiedział się około dziewiątej.
Nasz dziennikarz był świadkiem, jak dokładnie o 9.03 o sesji dowiedziała się rzeczniczka urzędu dzielnicy.
(oko)