Pizza za podpisy pod projektami na rzecz szkoły i dofinansowaniem gazety radnego
24 czerwca 2015
Szkoła przy Alpejskiej zaangażowała się w lobbowanie na rzecz projektów w budżecie partycypacyjnym. I nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że wśród dzieci rozpoczął się swoisty wyścig - kto zbierze więcej podpisów pod wypełnionymi już (!) kartami do głosowania. Nagroda - wyjście na pizzę.
Jak wyglądały przyniesione karty?
Projekty zaznaczone to m.in.: dofinansowanie wydania gazety dzielnicowej "Twoje Nowinki" (gazetka wydawana średnio raz na kwartał przez radnego Wiesława Domańskiego), szkolno-harcerskie festyny z grami terenowymi, dokończenie remontu harcówki i rewitalizacja placu na terenie zespołu szkół przy ul. Alpejskiej oraz szkolno-harcerski zespół dziennikarski. Wszystko na kwotę 265 tys. 400 zł, również już wypełnione na karcie. Zaznaczono również projekty typowo anińskie - nr 3, 8, 11, 12 na kwotę 74.112 zł. Takie wypełnienie powoduje, że nie ma możliwości zaznaczenia dodatkowo innych projektów pomimo, że w obu przypadkach (ogólnodzielnicowym i osiedlowym) nie jest wykorzystana cała kwota będąca do dyspozycji (odpowiednio 424 tys. 20 zł i 120 tys. 912 zł).
Manipulacja
Akcją szkoły zaskoczeni są radni i władze dzielnicy. - To skandaliczne! Dzieci zostały zmanipulowane i potraktowane instrumentalnie - są sprowadzone do zbieraczy podpisów pod projektami pasującymi niekoniecznie tym, którzy mają się podpisywać, lecz komuś w szkole. Po drugie - gdzie niezależność wyboru i samodzielność głosowania? Dzieci zostały zmanipulowane i potraktowane instrumentalnie. Zostały sprowadzone do zbieraczy podpisów pod projektami - komentuje radny Marcin Kurpios. Szczególnie zadziwiające jest wypełnienie formularza tak, że nie ma już możliwości dodania innych projektów - mówi radny Marcin Kurpios. Radny podkreśla, że otrzymał informację, że w szkołach na zajęciach informatyki uczniowie zostali postawieni przed zadaniem wypełnienia i wysłania w imieniu rodziców formularza przez internet. W formularzu mieli zaznaczyć wyłącznie projekty wskazane przez nauczyciela. Wykonanie tego zadania było warunkiem otrzymania pozytywnej oceny za zajęcia.
- Urząd dzielnicy udostępnia jedynie puste karty do głosowania w wydziale obsługi mieszkańców urzędu i na stronie internetowej dzielnicy. Placówki zapewniają je sobie we własnym zakresie. Jeżeli informacje, o których pisze czytelnik, są prawdziwe, to jest to działanie niedopuszczalne i zwrócimy się do szkoły o wyjaśnienie sytuacji - zapowiada rzecznik prasowy wawerskiego ratusza Konrad Rajca.
"Mieszkańcy mają lobbować"
Dyrekcja szkoły nie ma sobie nic do zarzucenia, bo... akcję zorganizowała rada rodziców. - Wszyscy zaangażowani w promocję - rodzice, uczniowie, nauczyciele, harcerze - tylko prosili o głosy. To tylko apel. Głosować można przecież na różne projekty, niekoniecznie te szkolne - i tak to robi część uczniów, rodziców, którzy są zaangażowani w inne inicjatywy - tłumaczy Joanna Grotkowska, przewodnicząca rady rodziców.
Podkreśla, że ratusz zachęca przecież do promowania własnych projektów i cytuje regulamin: "Mieszkańcy mogą lobbować za wybranymi projektami, prowadzić własną kampanię informacyjną, zachęcać sąsiadów i znajomych do głosowania na nie".
- Głosowanie jest przecież dobrowolne - kwituje, a miasto nie kryje oburzenia całą sytuacją.
Miasto: to niedopuszczalne
- Doświadczenie pierwszej edycji pokazało, iż wiele placówek oświatowych zachęcało młodzież i dzieci do głosowania. To bardzo nas cieszyło. Jednocześnie docierały do nas głosy niepokojące - uczniowie byli nakłaniani do głosowania na konkretne projekty dotyczące szkoły i rozliczani z tego, czy na nie zagłosowali. Stanowisko władz miasta, urzędników i koordynatorów budżetu partycypacyjnego jest jednoznaczne - takie działanie jest niedopuszczalne i sprzeczne z ideą budżetu. Uczniowie, podejmując decyzję o tym, na jakie projekty mają zagłosować, muszą mieć możliwość wolnego wyboru - podkreśla Justyna Michalak z wydziału komunikacji społecznej urzędu miasta. Dodaje też, że każdy sygnał o nieprawidłowościach w realizacji budżetu partycypacyjnego (w tym również dotyczący szkoły w Wawrze) nie pozostaje bez weryfikacji.
- Lobbowanie i kampania informacyjna to coś zupełnie innego. Jak byśmy się czuli na wyborach, na przykład parlamentarnych, gdybyśmy dostali w komisji wypełnioną kartę do głosowania? Wszystko byłoby w porządku, gdyby w szkole wytłumaczono dzieciom, czym jest budżet partycypacyjny i dlaczego należy aktywnie wspierać inicjatywy lokalne. Można było podpowiedzieć, które projekty są dla szkoły ważne i dlaczego. A na koniec rozdać niewypełnione karty do głosowania wraz z listem od rady rodziców do głosującego, w którym byłaby prośba o zaznaczenie konkretnych projektów - podsumowuje radny Marcin Kurpios.
AS