PiS kontra Żabka. Koniec zakupów w niedzielę?
22 listopada 2018
Sklepy popularnej sieci to jedne z ostatnich miejsc, w których warszawiacy mogą zrobić drobne zakupy w "niedziele bez handlu". Posłowie pracują już nad ich zamknięciem.
Opustoszałe centra handlowe, przepełnione bary i restauracje oraz kolejki do kas w Żabkach - tak wyglądają w Warszawie niedziele, podczas których mieszkańcy nie mogą zrobić normalnych zakupów. Należąca do luksemburskiego funduszu inwestycyjnego CVC Capital Partners sieć małych sklepów z płazem w logo na razie opiera się "zakazowi handlu", ponieważ prowadzi jednocześnie działalność pocztową. Nie podoba się to związkowcom, walczącym z firmami, które zarabiają w niedzielę.
Zakaz handlu dotknie także kina i bary? "Solidarność" żąda
Dobre prawo, które ulży wielu pracownikom czy psujący gospodarkę bubel? Przekonamy się niedługo.
Prawo antyżabkowe
- Projekt nowelizacji ma spowodować, żeby sklepy Żabki nie mogły udawać placówki pocztowej - mówi wprost Janusz Śniadek (PiS), poseł z okręgu gdyńskiego i były przewodniczący NSZZ "Solidarność".
Zgodnie z projektem nowej ustawy w niedziele objęte "zakazem handlu" mogłyby działać tylko te placówki pocztowe, w których działalność pocztowa jest - cokolwiek to znaczy - "przeważająca". W uzasadnieniu można znaleźć sformułowania typowo socjalistyczne, rodem z innego ustroju ekonomicznego:
- Takie doprecyzowanie przepisu jest konieczne i oczekiwane społecznie ze względu na praktykę stosowania tego przepisu w obecnym jego brzmieniu.
Mały biznes traci
Według firmy Nielsen, która analizowała sytuację na rynku między marcem a lipcem, na zakazie handlu najwięcej zyskują stacje benzynowe, notujące wzrost obrotów o 13%. Cieszą się także właściciele dyskontów (+8%) i średnich sklepów spożywczych (+7%), a tracą małe, często rodzinne firmy, dla których handel jest jedynym źródłem utrzymania. Sprzedaż w najmniejszych sklepach spadła w analizowanym okresie o 1%.
(dg)
.