Pies sąsiada wiecznie szczeka? Przełomowy wyrok sądu
4 września 2020
Pies - szczekający lub wyjący podczas nieobecności właściciela - to prawdziwa zmora mieszkańców bloków. Jeden z nich poszedł z tym problemem do sądu. I wygrał.
- Załóżmy, że pies szczeka większość dnia pod nieobecność właścicieli. Taka natura psa czy właściciel jest winny zaniedbania zwierzęcia? - zastanawia się mieszkaniec w facebookowej grupie "Warszawskie Bielany - Mieszkańcy". Odniósł się on do wyroku Sądu Okręgowego w Elblągu, który uznał właścicielkę 8-letniego owczarka niemieckiego winną popełnienia wykroczenia, polegającego na tym, że nie utrzymuje swojego psa w sposób odpowiedni, czego skutkiem jest nadmierny hałas, denerwujący jej sąsiada. Ukarał ją naganą. To rzecz jasna stwarza furtkę prawną do karania tych, którzy pozostawiają swoje psy w mieszkaniu bez nadzoru na wiele godzin. W niemal każdym bloku można bowiem usłyszeć podobne narzekania lokatorów na psy szczekające godzinami lub wyjące z tęsknoty za domownikami.
"Nie może być tak, że pies nie daje żyć"
- Polecam może porozmawiać z właścicielem. Może nie wiedzieć, że pies pod jego nieobecność szczeka, zamiast od razu straszyć sądami - komentuje pan Krystian. - Uważam, że to słuszna kara. Właściciel powinien zadbać o zwierzę tak, by nie uprzykrzało życia sąsiadom. Wiadomo, że różnie w życiu bywa i czasem trzeba się zdobyć na wyrozumiałość, ale mam wrażenie, że u nas często ludzie uważają, że hałas jest w pakiecie mieszkania w mieście. Otóż nie jest - komentuje Andżelika.
Czy można dostać mandat?
Czy za szczekanie psa można faktycznie dostać mandat? Jak dowodzi portal bezprawnik.pl - można. I przytacza art. 51 Kodeksu wykroczeń. To dokładnie ten sam przepis, który ma zastosowanie, gdy mówimy o wykroczeniu, jakim jest zakłócanie ciszy nocnej. Jego treść brzmi: "Kto krzykiem, hałasem, alarmem lub innym wybrykiem zakłóca spokój, porządek publiczny, spoczynek nocny albo wywołuje zgorszenie w miejscu publicznym, podlega karze aresztu, ograniczenia wolności albo grzywny". Zakłócanie spokoju lub porządku publicznego jest pojęciem bardzo szerokim, a ciągłe ujadanie zwierzaka w mieszkaniu lub na balkonie, jak najbardziej może mieścić się w jego granicach. I pora nocna nie ma tu żadnego znaczenia. Każdy ma bowiem prawo do spokoju o każdej porze dnia i nocy. Trzeba jednak pamiętać, że takie sytuacje zawsze należy rozpatrywać według możliwie obiektywnych przesłanek, a nie indywidualnych odczuć wrażliwego sąsiada.
(DB)