Pędzelek w zawieszeniu
11 czerwca 2010
Stało się to, czego od dawna obawiali się rodzice. Budynek przedszkola przy ulicy Liczydło został oficjalnie wystawiony na sprzedaż na wolnym rynku. Polfa ogłosiła przetarg na nieruchomość. Czy władze dzielnicy zdążą uratować placówkę?
Informacja o wystawieniu budynku przedszkola na sprzedaż zaniepokoiła głów-nie rodziców, którzy znowu poczuli się zdezorientowani. - Zależy nam na jasnej informacji, że nasze dzieci nadal mają miejsce w przedszkolu - mówi pani Bożena.
Urząd dzielnicy uspokaja, że podpisanie umowy to kwestia czasu. Problem w tym, że takie uspokojenia rodzice słyszą od ponad roku. - Dzielnica zakończyła negocjacje w sprawie zakupu nieruchomości i uzgodniono termin podpisania aktu notarialnego na 11 czerwca - mówi Bernadeta Włoch-Nagórny, rzeczniczka urzędu. Informację potwierdza zastępca burmistrza. - Kończymy uzgodnienia z miastem i radą Warszawy, jesteśmy umówieni u notariusza, a termin 11 czerwca zaakcepto-wała Polfa - mówi wiceburmistrz Piotr Smoczyński. Dzielnica twierdzi, że robi wszystko, aby szybko zamknąć tę sprawę. - Przygotowaliśmy uchwałę dla rady miasta, zebraliśmy 14 różnych podpisów pod dokumentami, na koncie mamy też pieniądze na zakup przedszkola, czekamy na sesję rady miasta, na której stołeczni radni mają ostatecznie zatwierdzić zakup - uspokaja Piotr Smoczyński.
Urząd miasta potwierdza, że sesja 10 czerwca zakończy sprawę. - Zarząd dzielnicy skierował uchwałę do rady miasta, a ta z pozytywną opinią pani prezydent zostanie poddana pod głosowanie - mówi Kinga Ciesielska ze stołecznego wydziału prasowego.
A co z przetargiem? Polfa zapewnia, że jeśli do połowy czerwca pieniądze trafią na jej konto, unieważni przetarg. - Wyraziliśmy zgodę na czerwcowy termin z na-dzieją, że jest on ostateczny, a przetarg zawsze można unieważnić - mówi Janusz Wyszyński z Polfy Tarchomin.
Trudno jednak wyobrazić sobie sytuację, kiedy 9 czerwca wpływa do Polfy oferta zakupu nieruchomości za np. 6 mln zł, a zarząd spółki ją ignoruje, wybiera-jąc interes z miastem za 3,75 mln. Taki "deal" trudno będzie wytłumaczyć fi-nansującym fabrykę bankom, a także właścicielowi, czyli ministrowi skarbu. Dopóki nie ma na umowie podpisów obu stron - ani rodzice, ani burmistrzowie nie mogą więc spać spokojnie.
Barbara Kiliszek