Oszukali emerytkę metodą "na wymianę drzwi". Policja umywa ręce
29 czerwca 2021
Po osiedlu Sobieskiego kręcą się mężczyźni oferujący starszym lokatorom usługę wymiany drzwi wejściowych. Zapewniają, że "jest okazja". Ta "okazja" dla wielu może okazać się pułapką. Policja odmawia przyjęcia zawiadomienia w tej sprawie, twierdząc, że i tak ich nie złapie.
- Zagadnął mnie na klatce, bo akurat wracałam ze sklepu - mówi nam roztrzęsiona pani Bożena, emerytka z bloku na osiedlu Sobieskiego. - Pech chciał, że gdybym weszła do klatki minutkę później, to już bym go zapewne nie spotkała. - "Mam dla pani świetną okazję wymiany drzwi" usłyszałam. Zapewniał, że jego firma działa w porozumieniu ze spółdzielnią i że jak będą wymieniać rury na klatce, to drzwi już u mnie się nie da wymienić a mam stare.
Ślad się po nich rozmył
- Zadzwoniłam do syna i pan od drzwi przejął słuchawkę zapewniając, że drzwi będą solidne, wymiana potrwa niedługo i będzie fachowo zrobiona, a przy tym to superoferta, tylko 1800 zł - mówi poszkodowana mieszkanka Legionowa. - Zgodziliśmy się, po czym pan wyjął umowę i spisaliśmy ją. Drugi od ręki przyniósł drzwi i je wstawiał. Jak już wstawił, to pan z którym siedziałam w pokoju przymknął drzwi do pokoju i "w tajemnicy" przed tamtym powiedział, że trzeba dopłacić do tych drzwi 2200 zł, bo zastosować musieli dodatkowe podkładki. Przestraszyłam się. Chyba w obawie przed nimi wyjęłam dodatkową kwotę, choć nie uważałam, że drzwi są warte aż 4 tys. zł. Potem się okazało, że żadnych dodatkowych podkładek nie było.
Poproszony o komentarz specjalista wycenił drzwi na... 500 zł. Co więcej, ocenił je jako model stosowany między pokojami, pozbawiony zabezpieczeń antywłamaniowych. W dodatku drzwi były założone dość szybko, na starą ościeżnicę. Była zatem usługa, była też zapłata, a nawet niespodziewana, słona dopłata. Po monterach natomiast ślad się urwał. Nie zostawili ani wizytówki, ani numeru telefonu, ani też żadnego rachunku, kopii umowy czy faktury.
SMLW ostrzega
- SMLW w mieszkaniach nie wymienia okien, drzwi, nie zakłada czujek gazu. Osoby proponujące powyższe usługi nie współpracują ze spółdzielnią, ani nie są przez spółdzielnię rekomendowane. Na tablicach ogłoszeń wywieszane są informacje o oszustwach, do których dochodzi w zasobach spółdzielni. Ostatnie sygnały były z osiedla Sobieskiego i Jagiellońska, ale nie znaczy to, że oszuści nie dotrą na inne osiedla - poinformowała nas Beata Woźniak z SMLW.
Policja nie pomoże?
Byliśmy w legionowskiej komendzie w momencie próby zgłoszenia przez poszkodowaną zawiadomienia o możliwości popełnienia oszustwa. Od policjantki, która nas przyjęła, dowiedzieliśmy się, że tego typu sprawy rozwiązuje się na drodze... powództwa cywilnego. W jaki sposób, skoro nie wiadomo, kogo pozwać? Jak sama policjantka stwierdziła: sprawa jest przegrana.
- Niby jak mamy ich ścigać, jak nie mamy żadnego punktu zaczepienia? - mówi funkcjonariuszka na co dzień zajmująca się przestępczością gospodarczą. - Nie mamy żadnej faktury, żadnej umowy, nawet numeru telefonu.
Policja początkowo odmówiła przyjęcia zgłoszenia, ale po tygodniu od zdarzenia rzeczniczka legionowskiej komendy poinformowała nas, że wyślą dzielnicowego do emerytki, aby zapoznał się ze sprawą i "pokręcił się po okolicy". Na chwilę obecną nikt jednak sprawców oszustwa nie ściga. A przecież mogli przechodzić obok jakiejś kamery, gdzieś mógł być zarejestrowany samochód z drzwiami. Kto ma ścigać przestępców, jeśli policja odmawia?
(db)