Orientalne, bezwłose, brytyjskie. Koty opanowały Halę Koło
9 kwietnia 2014
Niektórzy je kochają, inni nie znoszą ich niezależności i tajemniczości. 5 i 6 kwietnia Halą Koło rządziły koty.
Wśród prezentowanych kotów dominowały rasy krótkowłose, na czele z zawsze "uśmiechniętymi", okrągłymi brytyjczykami. Największe zainteresowanie jak zwykle wzbudzały jednak rasy orientalne i bezwłose.
- Koty bengalskie pochodzą w prostej linii od małych dzikich kotów, które żyją w lasach Azji - wyjaśnia jeden z hodowców. - Rasę wyhodowano w XX w. jako "miniaturowego lamparta", którego można trzymać w domu. Charakterem przypominają psy. Można chodzić z nimi na smyczy, przychodzą na zawołanie, nie boją się wody.
Uwagę dzieci przyciągały głównie zupełnie nagie sfinksy, które pojawiły się na wystawach dopiero kilkanaście lat temu. Ta niesamowita rasa powstała w wyniku przypadku, gdy w Kanadzie urodziło się kilka bezwłosych kotów. Podobały się także abisyńskie, wywodzące się prawdopodobnie ze starożytnego Egiptu i będące pierwszymi udomowionymi kotami.
- Dostanie się na taką wystawę nie jest łatwe - opowiada hodowca z Warszawy. - Kot musi być idealnie zdrowy, mieć ważne wszystkie szczepienia i przejść rano przed wystawą kontrolę weterynaryjną. Udział jest płatny, poza tym trzeba jeszcze ozdobić klatkę. Razem z dojazdem do Warszawy może to być koszt rzędu kilkuset złotych. Hodowla kotów to ogólnie drogie hobby, które tylko częściowo finansuje sprzedaż kociąt. Ale w tym nie chodzi o pieniądze, tylko o zabawę i przyjaźń ludzko-kocią.
Dwa dni wystawy to zdecydowanie za mało, by nacieszyć oczy takimi widokami, jak próbujący zniszczyć numerek na swojej klatce gruby kot brytyjski, pers z fascynacją przyglądający się ściance wspinaczkowej czy małe maine coony, śpiące w kłębkach między miskami z wodą. Miłośnikom kotów pozostaje czekać na kolejną wystawę.
GD