Lama Ole Nydahl był w Warszawie. Tłumy w hali na Kole
16 kwietnia 2014
W weekend 12-13 kwietnia Hala Sportowa Koło wypełniała się po brzegi za sprawą... buddyjskiego nauczyciela z Danii. Warszawę odwiedził kontrowersyjny Lama Ole Nydahl.
Jedni zarzucają mu spłycanie nauk i zbyt "zachodnie" podejście do buddyzmu, inni go uwielbiają. Nikt nie może odmówić mu popularności. Pochodzący z Kopenhagi 73-letni lama jest bez wątpienia jednym z najbardziej znanych w Europie buddyjskich nauczycieli. W młodości hippis, z buddyzmem zetknął się pod koniec lat 60-tych w Nepalu. Już kilka lat później został wysłany z powrotem do Europy przez XVI Karmapę, jednego z największych mistrzów buddyzmu tybetańskiego. Od tamtego czasu nieustannie podróżuje po świecie, będąc najbardziej aktywnym misjonarzem naszych czasów. Na Kole od wielu lat działa jego ośrodek medytacyjny Stupa House.
Wykłady Lamy Olego Nydahla, prezentujące podstawy buddyzmu tybetańskiego, przyciągnęły prawdziwe tłumy, a panująca podczas nich atmosfera nijak miała się do powszechnych wyobrażeń o religii z dalekiej Azji. Podczas gdy lama opowiadał o historii Tybetu, naukach Buddy i praktykach medytacyjnych, słuchacze - nie tylko Polacy, ale też Czesi, Niemcy i przedstawiciele innych narodowości, którzy przyjechali do Warszawy specjalnie na tę okazję - zajadali się sushi, popijali yerba mate, wchodzili i wychodzili. Panowała atmosfera pełnego luzu, bardzo daleka od tego, co prezentują przyjeżdżający do Warszawy Tybetańczycy. Sam lama pozwalał sobie na kontrowersyjne zachowania, np. rzucając kąśliwe uwagi pod adresem katolików i muzułmanów. Serię wykładów zakończyły błogosławieństwa i wspólna medytacja.
Szacuje się, że w Polsce jest kilkanaście tysięcy osób praktykujących buddyzm tradycji tybetańskiej i zrzeszonych w kilku związkach wyznaniowych. Działający pod patronatem Lamy Olego Nydahla Związek Diamentowej Drogi jest największym z nich.
DG