Straż miejska przesadziła z autopromocją. OPS: "Starsza pani jest pod naszą opieką"
22 lutego 2023
Kilka dni temu warszawska Straż Miejska rozesłała komunikat o tym, że na działkach przy Orneckiej na Białołęce przebywa seniorka potrzebująca pomocy. Strażnicy pochwalili się, że pomogli starszej pani. Pracownicy socjalni zarzucają im podawanie nieprawdziwych informacji i autopromocję cudzym kosztem.
- Aktualnie najbardziej dokuczliwa jest niegojąca się i wrzodziejąca rana lewego podudzia, na której założony był stary opatrunek, który zaczynał już wrastać w tkanki. Dzięki fachowej pomocy mojego partnera z patrolu sprawnie przeprowadziliśmy dość nieprzyjemną dla pacjentki procedurę - pochwaliła się st. insp. Dorota Widłak z VI Oddziału Terenowego.
Ratownicy ze straży miejskiej zdjęli bandaże, oczyścili i zdezynfekowali ranę, a następnie założyli nowy opatrunek. Funkcjonariusze twierdzą, że skontaktowali się też z lokalnym oddziałem Ośrodka Pomocy Społecznej, gdzie dowiedzieli się, że przydzielona do opieki nad starszą panią pielęgniarka środowiskowa jest na urlopie.
OPS: "Opiekujemy się 81-latką"
Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że strażnicy zdjęli założony dzień wcześniej specjalny opatrunek ze srebrem, który powinien znajdować się na niegojącej się ranie 48 godzin.
- Nieprawdą jest, jakoby starsza pani, która mieszka przy ul. Orneckiej, pozostawała bez opieki - mówi Elżbieta Stec-Michałowska, kierowniczka Działu Pomocy Środowiskowej nr 2 w Ośrodku Pomocy Społecznej na Białołęce. - Regularnie odwiedzają ją zarówno nasi pracownicy, jak i pielęgniarki z przychodni przy ul. Milenijnej. 13 i 16 lutego pielęgniarka środowiskowo-rodzinna była u starszej pani i zmieniła jej opatrunek. Nie jest więc możliwe, żeby 17 lutego wrósł on w ranę. Nie jest też prawdą, że pracownik Ośrodka Pomocy Społecznej przekazał informację, jakoby z powodu urlopu pielęgniarki 81-latka została bez opieki. Jeśli jakiś pracownik socjalny czy pielęgniarka idzie na urlop, zawsze ma zastępstwo.
Interwencja "na Facebooka"?
Od pracowników socjalnych słyszymy oburzenie na sam fakt upubliczniania takiej interwencji. - Oni nie mają pojęcia o tej sprawie, o sytuacji rodzinnej, historii tej pani, o szkodach, jakie mogą spowodować podawaniem do wiadomości publicznej takiej interwencji. To samo w sobie jest skandaliczne, opieka społeczna to bardzo delikatna materia a strażnicy robią sobie "show" wyłącznie w celu poprawiania marnego wizerunku - mówią nieoficjalnie.
Ośrodek Pomocy Społecznej wielokrotnie proponował starszej pani skierowanie do domu pomocy społecznej, ale za każdym razem kategorycznie odmawia. - Dlatego odwiedzamy ją na działce - dodaje Elżbieta Stec-Michałowska. - Zaproponowaliśmy pomoc finansową przy opłatach za rachunki, dowożenie posiłków. Starsza pani obiecała, że się zastanowi. Nasi pracownicy zawsze sprawdzają podczas wizyt, czy w domku jest ciepło i czy starsza pani ma żywność, leki i opatrunki. Niczego jej dotychczas nie brakowało. Oprócz OPS, seniorką opiekuje się też Caritas, regularnie dostarczając opał, żywność i opatrunki. Przychodzi do niej też wolontariusz z tej instytucji - podsumowuje kierowniczka.
Pracownicy OPS nie kryją oburzenia na straż miejską. Mówią wprost, że dbając o własną autopromocję podczas zaledwie jednej interwencji skrzywdzili pracowników socjalnych i wolontariuszy, na co dzień opiekujących się seniorką.
(red)