Okradanie na Mehoffera
8 grudnia 2006
Na trzy miesiące trafiła do aresztu dyrektorka zakładu opieki leczniczej przy ul. Mehoffera. Policjanci zatrzymali kobietę i jej syna w domu. Zarzucają im okradanie pacjentów, przekroczenie uprawnień i fałszowanie dokumentacji. Henryce M. grozi do ośmiu lat więzienia.
Nieprawidłowości w białołęckim ośrodku, który opiekuje się ok. 300 pacjentami, ujawnił TVN w pro-gramie "Uwaga!". Stacja opisała sprawę Romana Kłosińskiego, który trafił do zakładu po wypadku za granicą. Dostał 600 tys. odszkodowania za wypadek. Jak opowiadają świadkowie, przy pomocy sfałszowa-nych dokumentów większość kwoty trafiła do dyrek-torki. Mężczyzna zmarł. Rodzina nic nie wiedziała o pieniądzach. Krewni innego zmarłego zarzucają sfał-szowanie testamentu, dzięki któremu jego majątek też przejęli pracownicy zakładu. Jak podaje "Gazeta Wyborcza" ratusz kontrolował placówkę przy ul. Me-hoffera, ale nic nie wykrył. Mało tego - zakład szczy-cił się nawet certyfikatem jakości zarządzania ISO. Paweł Wypych, koordynator miasta, któremu podle-ga m.in. polityka zdrowotna, zapowiada, że w związ-ku z tą aferą szybko trzeba znaleźć nowego dyrekto-ra zakładu.
cehadeiwu
na podstawie informacji policji
Zaznaczoną kwotę otrzymywał pensjonariusz
Zdaniem świadków, którzy zgłosili się do "Echa", poszkodowany nie wiedział, jaką kwotę podjął z banku, bo był odurzony środkami psychotropowymi. Nie miał świa-domości, że otrzymał odszkodowanie za wypadek. Nie poinformowano o nim także jego rodziny. Pieniądze trafiły do depozytu zakładu opiekuńczego. Z depozytu dostawał małe kwoty na papierosy i drobne wydatki. Potem dokumenty były fał-szowane, a dopisywane kwoty trafiały w niepowołane ręce.