Grillują nas w autobusach? "Jeżdżące sauny zawsze do usług"
16 stycznia 2024
"Jeżdżące sauny" - tak coraz częściej pasażerowie nazywają środki komunikacji miejskiej w Warszawie. Zdaniem wielu mieszkańców stolicy, temperatura w pojazdach mogłaby być o kilka stopni niższa.
Stołeczna radna zwróciła się z prośbą o dokonanie analiz i dostosowanie temperatury w taborze obsługującym komunikację miejską do warunków atmosferycznych i ubioru warszawiaków. Co obecnie stanowi największy problem?
"Po co nas tak grillują?"
- W okresie jesienno-zimowym, kiedy mieszkańcy Warszawy zmuszeni są ubierać się w grube okrycia wierzchnie, obserwuje się wzmożone podnoszenie temperatury w środkach komunikacji miejskiej. Skutkuje to tym, że podróż jest wyjątkowo niekomfortowa i nawet po krótkiej przejażdżce metrem, tramwajem bądź autobusem, wysiada się spoconym.
Salon Audi Warszawa - wygoda i profesjonalizm
Samochody marki Audi od lat zaliczane są do kategorii marek premium. W związku z tym oprócz wysokiej jakości wykonania, czy bogatego wyposażenia, Audi dba także o profesjonalne podejście do klienta. Na co mogą liczyć osoby odwiedzające salon Audi Warszawa?
Sama niejednokrotnie byłam świadkiem zasłabnięć z powodu duchoty i przegrzania - przekonuje Agnieszka Jaczewska-Golińska, która jest uważa, że obniżenie temperatury w środkach komunikacji miejskiej korzystnie wpłynie na komfort podróżowania i zdrowie warszawiaków. Jej spostrzeżenia podziela wielu zapytanych przez nas mieszkańców.
- W autobusach czy SKM-kach panuje niesamowita duchota. Aż pot często leje się po plecach. Grube kurtki, ścisk a do tego ogrzewanie "ile fabryka dała". Wychodząc z tej "sauny" na mróz nieraz się przewiałam. O przeziębienia nietrudno - mówi nam mieszkanka Białołęki.
- Ludzie się pocą, bo są grubo poubierani, ale w sumie nikogo to specjalnie nie powinno dziwić, bo przecież mamy środek zimy i mróz dookoła. Tylko po co nas tak "grillują" w tej komunikacji? Jakby nam chcieli powiedzieć: "jeżdżące sauny zawsze do usług". Kilka stopni mniej i z pewnością nikt by nie zmarzł - zauważa mieszkaniec Bielan.
Czy coś się zmieni?
Jak się dowiadujemy, systemy klimatyzacyjno-grzewcze w pojazdach Warszawskiego Transportu Publicznego są zautomatyzowane. O włączeniu urządzeń lub o intensywności ich pracy decyduje oprogramowanie sterownika w oparciu o odczyty temperatury na zewnątrz oraz wewnątrz pojazdu, mierzone w sposób ciągły.
- Zautomatyzowanie tego procesu pozwala uniknąć sytuacji zbyt dużej różnicy temperatur między wnętrzem pojazdu a otoczeniem - przekonuje wiceprezydent miasta Tomasz Bratek. - Zgodnie z obowiązującymi regulacjami, spółki przewozowe zobowiązane są do utrzymania optymalnej temperatury oraz komfortu termicznego w pojazdach. W przypadku otrzymania sygnału o nadmiernym wyziębieniu lub przegrzaniu przedziału, prowadzący autobus lub tramwaj zobowiązani są podjąć - w zakresie istniejących możliwości technicznych - odpowiednie działania minimalizujące uciążliwości. Ponadto, w sytuacji wadliwego działania urządzeń, pasażerom powinna zostać udostępniona możliwość samodzielnego otwierania okien. Pasażerowie mają również możliwość zwrócić się do prowadzącego pojazd z prośbą o otwarcie klap dachowych lub ewentualnie wyłączenie ogrzewania - dodaje. W odpowiedzi wiceprezydenta nie pada żadna deklaracja. Zapewne zatem wszystko zostanie po staremu, bo "wszystko działa przecież dobrze". Mieszkańcy nadal będą się "kisić" w... jeżdżących saunach.
DB
.