Obiecanki pani Hanki
9 maja 2008
Na słynnej mapie proponowanych rozwiązań komunikacyjnych dla Warszawy prezentowanej przez Hannę Gronkiewicz-Waltz podczas kampanii wyborczej w 2006 roku było przedłużenie metra na Tarchomin.
Trudno zresztą dziwić się radnym, skoro na mapie było metro, a nie wspomniano o nim ani słowem w programie Hanny Gronkiewicz-Waltz dla Białołęki. Pisano natomiast o budowie - po oddaniu mostu Północnego - szybkiego tramwa-ju łączącego Nowodwory z węzłem komunikacyj-nym Młociny.
O metrze natomiast obecna pani prezydent mówiła w wywiadzie dla "Echa" w listopadzie 2006: - PiS jest przeciwny przedłużeniu metra na Tarchomin i ta decyzja jest skandaliczna. PO jest absolutnie za tym. Zupełnie irracjonalne jest nieustanne karanie Białołęki przez PiS. Konsekwentnie opowia-damy się za przedłużeniem I linii metra z huty przez Wisłę na Białołękę. Tramwaj nie jest tak szybki, jak kolej podziemna, poza tym wymagać będzie przesiadki - argumentowała Hanna Gronkiewicz-Waltz. Wkrótce potem dostała na Białołęce prawie 61% głosów.
Ówczesna kandydatka na prezydenta stolicy mówiła o metrze na Tarchomin w kontekście likwidacji rezerwy terenowej pod tę inwestycję, co tuż przed wyborami na polecenie byłego architekta Warszawy Michała Borowskiego zrobili warszawscy radni PiS. Była to decyzja skandaliczna i Hanna Gronkiewicz-Waltz miała w tej materii 100% racji. Tylko dlaczego pod jej rządami w sprawie przedłużenia metra z huty nie zrobiono nic? Po wyborach mówiono już tylko o szybkim tramwaju.
Niestety po ogłoszeniu przez Zarząd Transportu Miejskiego przetargu na pro-jekt linii okazało się, że warszawskie władze chyba nie bardzo orientują się, co to jest szybki tramwaj. Rzecznik ZTM Igor Krajnow w rozmowie z dziennikarzem "Echa" mówi, że tarchomińską linię jak najbardziej można tak nazwać. Czy w isto-cie? Szybkie tramwaje na świecie charakteryzują się przede wszystkim bezkoli-zyjnością. Dopuszcza się skrzyżowania z sygnalizacją świetlną - na obszarach słabiej zaludnionych, na skrzyżowaniach z mniej uczęszczanymi drogami. Jednak nigdy w kilkudziesięciotysięcznych blokowiskach.
Czy urbaniści Hanny Gronkiewicz-Waltz aby na pewno wiedzą, co robią?
Bartek Wołek