O tramwaju zapomnieli
20 listopada 2009
Tramwaj na Białołękę - cokolwiek wyświechtany slogan wyborczy - jest w planach miasta. Nawet dwa tramwaje - jeden przez most Północny, drugi z Żerania. Konkretniej - w planach jest przedłużenie linii tramwajowej od pętli Żerań do Winnicy.
Tuż obok rozpoczętej właśnie przebudowy Trasy, od kilku miesięcy trwa mo-dernizacja wiaduktów Modlińskiej nad kanałem Żerańskim. Ten remont zakłada po-prowadzenie po nowej przeprawie torów tramwajowych i realizowany jest przez Zarząd Miejskich Inwestycji Drogowych. Tymczasem Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad nie przewiduje miejsca dla tramwajów pod estakadami Trasy Toruńskiej.
- Dotychczas miasto nie przedstawiło żadnych konkretnych planów budowy i nie mamy jak uwzględnić tej linii w projekcie. Jeśli rzeczywiście miasto planuje tramwaj, to musi jak najszybciej skonkretyzować te plany, bo czasu jest bardzo mało - twierdzili na spotkaniu z mieszkańcami w białołęckim ratuszu przedstawicie-le GDDKiA. Chodzi głównie o przeprojektowanie i przebudowanie wjazdu z Modliń-skiej na most Grota. Rzeczniczka GDDKiA Małgorzata Tarnowska potwierdza: - Zgodnie z uzyskanym pozwoleniem na budowę łącznicy Trasy Toruńskiej i Modliń-skiej prowadzone będą roboty, których zakres nie obejmuje przebudowy związanej z poprowadzeniem tramwaju.
Plany przedłużenia linii tramwajowej z Żerania nie pojawiły się wczoraj. Nad kanałem Żerańskim właśnie miasto wydaje miliony na wiadukt dla tramwajów. Linia jest uwzględniona w założeniach przebudowy całej Modlińskiej. Dlaczego więc GDDKiA nic o niej nie wie?
Stołeczny ratusz nic konkretnego w tej sprawie nie ma do powiedzenia. Odsyła do wojewody. Normalka.
Nie ma się czym przejmować, bo wszystko da się naprawić. Nawet jeśli miasto szybko nie przedstawi Generalnej Dyrekcji konkretnych planów tramwaju, nie oznacza to, że linia nie będzie mogła powstać. Zawsze za rok-dwa można przecież rozpocząć kolejną przebudowę wjazdu z Modlińskiej na most Grota. Stojąc w korkach zarabiamy przecież dużo i płacimy takie podatki, że stać nas od czasu do czasu na drobne incydenty, typu zderzenie kolektora MPWiK z budową mostu czy stadionem Hutnika oraz Trasy Toruńskiej z linią tramwajową. I żaden koordynator działań inwestycyjnych w mieście nie jest nam potrzebny, bo - jak widać - radzimy sobie bez niego.
(wt), bk