Nowe wiaty nie dla ludzi
8 lipca 2016
Po wielu miesiącach pracy stołeczni urzędnicy zawarli umowę na wybudowanie nowych wiat z jedną z największych firm reklamowych w Polsce. No i mamy teraz na przystankach raczej stojaki pod reklamy, niż wiaty, służące bardziej reklamodawcom, niż pasażerom.
Wolę jednak nasz osiedlowy surrealizm od szkodliwych pomysłów władz miasta. Otóż, gdy po urlopie zacząłem dojeżdżać do pracy, na naszym przystanku autobusowym stała nowa wiata. Był rześki, pogodny ranek, więc stwierdziłem to dopiero, gdy chciałem pod nią usiąść, by poczytać gazetę. Nie dało się, gdyż było tam teraz dwa razy mniej miejsc siedzących, niż wcześniej. Gdyby poranek nie był pogodny, lecz deszczowy, zorientowałbym się, że mamy nowa wiatę jeszcze wcześniej, gdyż nowe warszawskie wiaty nie chronią przed opadami: pomiędzy pionową ścianką a daszkiem jest szeroka szczelina, przez którą deszcz równo kapie na pasażerów, naiwnie szukających schronienia w środku. Gdyby zaś to nie był poranek, lecz upalne południe, też od razu bym dostrzegł nowość, gdyż przejrzysty daszek nowej wiaty działa jak wysokowydajna nagrzewnica w ogrodowych szklarniach.
Wszystkie te restrykcje wobec pasażerów bynajmniej nie wynikają z głupoty projektantów. Mają zniechęcać pasażerów do gromadzenia się pod wiatami, gdyż pasażer siedzący lub stojący pod wiatą zasłania powierzchnie reklamowe, których nowy model wiaty ma być przede wszystkim nośnikiem.
Stołeczni urzędnicy zawarli umowę na wybudowanie nowych wiat z jedną z największych firm reklamowych w Polsce. Nie - z firmą specjalizującą się w tzw. meblach ulicznych: kioskach, ławeczkach, ale z właścicielem sieci billboardów, który tylko marzył o tym, by poszerzyć swoją ofertę reklamową o ścianki wiat przystankowych. Docelowo ma ich być 1580 - tak przynajmniej chwali się firma reklamowa na podświetlanych panelach przystankowych zwanych "city light" - czyli tyle, ile jest przystanków w Warszawie. Kolejny fragment miasta został przez wielkoformatowe kolorowe płachty papieru zdobyty.
Maciej Białecki
były wiceburmistrz Pragi Południe (2002-2004) i radny sejmiku mazowieckiego (2002-2006)