Niezrównoważony budżet
22 października 2010
Jesteśmy w trakcie uchwalania budżetu na 2011 rok. Warto napisać, jaki to będzie budżet. Niestety, rewelacji nie będzie. Budżet w wielu dziedzinach będzie na podobnym poziomie jak w 2010 roku.
Autor jest radnym dziel-nicy, przewodniczącym klubu PiS |
Proces uchwalania budżetu na 2011 r. skłania do ogólniejszych refleksji. Ostatnio popularnością cieszy się termin "zrównoważony rozwój". Zrównoważony rozwój to przede wszystkim nowoczesna strategia rozwoju spo-łeczno-gospodarczego, zmierzająca do zapewnienia: trwałości rozwoju gospodarczego przez zapewnienie do-stępu do zasobów, poprawy jakości życia mieszkańców oraz wyrównywania szans wszystkich mieszkańców.
Doskonale tę zasadę rozumie Unia Europejska, która wspiera obszary słabiej rozwinięte dodatkowymi programami, dzięki czemu wyrównuje szanse i poziomy życia wszystkich mieszkańców UE. Z takiej polityki i z takiego podejścia do podziału unijnej kasy korzysta Polska, która jest największym odbiorcą unijnej pomocy. Dla naszego kraju dostępne są dodatkowe programy i środki finansowe, które nie są dostępne dla państw lepiej rozwiniętych, takich jak Niemcy czy Francja.
Taka zasada prowadzenia polityki rozwoju i podziału budżetu powinna być stosowana także w Warszawie. Warszawskie dzielnice są bardzo zróżnicowane w poziomie rozwoju, w dostępności do podstawowej infrastruktury miejskiej takiej jak: oświetlone drogi z chodnikami, kanalizacja, sprawna komunikacja oraz usług społecznych takich jak: oświata, kultura, sport i rekreacja, służba zdrowia. Dlatego Warszawa potrzebuje swojej polityki zrównoważonego rozwoju i zrównoważonego budżetu. Nie można wszystkich dzielnic traktować podobnie i dzielić miejskich pieniędzy według tych samych kryteriów, jak to ma miejsce obecnie, nie patrząc na poziom rozwoju poszczególnych części miasta i poziomu zaspokojenia potrzeb mieszkańców. Warszawa powinna mieć instrumenty wyrównywania szans takich dzielnic jak Białołęka, która ma cywilizacyjne zapóźnienia w porównaniu z dzielnicami centralnymi.
Gdy rozmawiam z radnymi z innych warszawskich dzielnic i słucham, jakie problemy mają u siebie, to mam wrażenie, że mieszkam w innym mieście. Ich dy-lematem jest czy park z placem zabaw ma być tu czy tam. A u nas? Parki i place zabaw budujemy jakimiś ostatkami środków budżetowych, często rozkładając proste inwestycje na lata. Naszymi problemami jest brak dróg, zwykłych chodników dla pieszych i latarni. Brakuje nam przede wszystkim szkół, przedszkoli i żłobków. W centrum Europy, posiadając na swoim terenie największą oczyszczalnię ścieków, nadal wielu naszych mieszkańców skazanych jest na podwórkowe szamba. A kul-tura, a rekreacja? Brak pieniędzy. Warszawa potrzebuje zrównoważonego budżetu. Białołęka potrzebuje zrównoważonego budżetu. Nasze dzieci muszą mieć takie same szanse, jak dzieci z dzielnic bardziej zurbanizowanych. Szanse dzieci, które mają bezpośredni dostęp do placówek oświatowych, instytucji kultury i sportu i nie tracą czasu na dojazdy w korkach, są większe niż szanse dzieci z tych rejonów Białołęki, które do szkoły muszą chodzić w kaloszach i z latarkami w plecakach, po-nieważ brakuje chodników i trzeba iść po błocie nieoświetloną drogą. A gdzie sport i kultura? Brak pieniędzy.
Piotr Oracz