Nie wysiądziemy w Jabłonnie
10 lutego 2006
Zarząd Transportu Miejskiego zapowiedział, że od 1 marca autobusy MZA (linie 723 i 801) nie będą się zatrzymywały na czterech przystankach w Jabłonnie: Buchnik, Piaskowa, Szkolna i Pałac. Powód jest znany od lat - wójt Jabłonny nie zamierza płacić stawek podyktowanych przez stołeczny ZTM, bo są zbyt wysokie. Problem w tym, że ucierpią na tym także mieszkańcy Warszawy i Legionowa.
To będzie cios dla mieszkańców 11-tysięcznej gminy Jabłonna. Szacuje się, że jedna trzecia miesz-kańców korzysta z podmiejskich autobusów ZTM. Wójt Kubalski zapowiada uru-chomienie komunikacji zastępczej do granic Warszawy. Problem jednak w tym, że zarówno mieszkańcy stolicy, jak i partycypującego w kosztach linii 723 i 801 Legionowa, chcą dojeżdżać do Jabłonny. Na przykład do znajdujących się tam supermarketów.
- Mam firmę i klientów w Jabłonnie - mówi mieszkaniec Białołęki. - Dotychczas mój pracownik jeździł tam korzystając z komunikacji miejskiej i za pieniądze wydane na bilet miesięczny. Nie wiem jak to rozwiążemy teraz. Chyba będę musiał wozić tam pracownika, albo fundować taksówkę. Uważam postępowanie ZTM za skandaliczne. Nie można rozgrywać konfliktu z wójtem Jabłonny kosztem pasa-żerów, nawet jeśli są mieszkańcami Jabłonny. Sądy są od rozstrzygania takich sporów. Jeśli ZTM ma rację, to wygra i komornik ściągnie należność.
- Warszawa nie może ze swojego budżetu utrzymywać komunikacji na terenie innych gmin - Igor Krajnow broni decyzji ZTM. - Dlatego wszystkie gminy, które chcą, by do nich dojeżdżały nasze autobusy, muszą partycypować w kosztach ich utrzymania. Skoro tego nie robią, to oznacza, że działają bezprawnie. ZTM nie ma zamiaru tolerować bezprawia.
Z takim stanowiskiem nie zgadzają się radni Legionowa, którzy pragną pozostać anonimowi. - Od lat nie ma żadnego pomysłu na komunikację w ramach aglomeracji warszawskiej. To, co się wyrabia, to autorski pomysł ZTM, a nie przemyślane i skuteczne prawo - mówią. - Doskonale rozumiemy wójta Jabłonny, że nie chce płacić nieadekwatnych do niczego kwot, tylko dlatego, że ZTM wymyślił sobie przeliczanie swojej usługi na kilometry. Jabłonna jest długa, ale ma mało pasażerów.
- Skoro ZTM twierdzi, że wójt Kubalski łamie prawo, to niech go poda do sądu. Likwidowanie przystanków, to decyzja szkodliwa dla mieszkańców Warszawy - mówi mieszkanka Tarchomina. - Jest oczywiste, że część mieszkańców Jabłonny wsiądzie teraz do prywatnych aut i tylko powiększą korki w mieście, a szczególnie na moście Grota. Bardzo dziękujemy ZTM-owi, to świetna polityka - ironizuje.
- Ciekawi mnie, kto na tym naprawdę straci. ZTM puszcza autobusy w dalszym ciągu do Legionowa, czyli nie ma żadnych oszczędności na tym, że te autobusy się nie będą zatrzymywać w Jabłonnie. A pasażerowie z Jabłonny przestaną kupować miesięczne sieciówki. ZTM będzie miał mniejszy przychód z biletów. I kto tu jest frajer? - pyta internauta na forum gazeta.pl.
- Nie uważamy, że taka polityka jest wbrew interesom mieszkańców Warszawy - twierdzi Krajnow. - ZTM musi teraz stanowczo egzekwować podpisane z gminami porozumienia i pobierać od nich opłaty. To jest właśnie dbanie o interes mieszkań-ców Warszawy. A całą winą za zlikwidowanie przystanków autobusowych miesz-kańcy będą mogli obarczyć tylko i wyłącznie wójta.
Kwintesencją lekceważącego stosunku ZTM do samorządów partycypujących w utrzymywaniu linii podmiejskich jest fakt, że władze Legionowa do dziś nie otrzymały żadnego oficjalnego zawiadomienia w sprawie zamiarów dotyczących linii 723 i 811, do których Legionowo dopłaca prawie 400 tys. zł rocznie. Nie mogą więc odnieść się do planów ZTM.
- Władze Legionowa nie muszą się do tego odnosić, ponieważ partycypują w kosztach utrzymania linii na swoim terenie, a nie na terenie Jabłonny - twierdzi Igor Krajnow.
Bartek Wołek
* * *
Tak więc mieszkańcy Warszawy i Legionowa, możecie iść na skargę do wójta Kubalskiego. Jest to jakiś pomysł. Skoro władze stolicy od lat nie potrafią poradzić sobie z korkami na ulicach, jak również nigdy nie miały dobrej komunikacji miejskiej ani pomysłu na rozwiązanie aglomeracyjne, może wreszcie postawa niepokornego wójta podstołecznej małej gminy doprowadzi do tego, że radni stolicy zastanowią się, czy Zarząd Transpotu Miejskiego aby na pewno działa w interesie mieszkańców Warszawy. Oczywiście w następnej kadencji.Marek Horn