Nie dali za wygraną
7 grudnia 2007
O konflikcie prywatnych firm wożących szambo z miejskim Przedsiębiorstwem Wodno-Kanalizacyjnym z Legionowa pisaliśmy już w poprzednim numerze "Echa". Przedsiębiorcy poskarżyli się na PW-K do prezydenta miasta i Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów.
Po naszym artykule prywatni przedsiębiorcy poprosili "Echo" o kontynuację in-terwencji w sprawie zlewni. Wysłali też do prezydenta i starosty pisma z prośbą o wsparcie w sprawie niesprawiedliwego ich zdaniem zarządzenia prezesa PW-K Grzegorza Gruczka. Zgodnie z tym zarządzeniem wozy odbierające szambo, które należą do miejskiego przedsiębiorstwa, miały oddawać ścieki poza kolejnością. A kolejki na terenie starej i wymagającej modernizacji zlewni są długie, szczególnie w okresie przed wszelkimi świętami i długimi weekendami. W zimę w takich warun-kach szybko zamarzają zawory szambiarek.
Prezes tłumaczył swoje zarządzenie koniecznością zapewnienia bezpieczeństwa w czasie awarii w mieście, kiedy to trzeba szybko wybrać ścieki z rur kanalizacyj-nych, by nie doszło do zalania.
- Wiemy, kiedy jest awaria, możemy przepuszczać wtedy wozy PW-K, ale za-rządzenie obowiązujące na stałe, podczas gdy miejskie przedsiębiorstwo wozi prywatne ścieki, to jest tworzenie nieuczciwej konkurencji. W ten sposób wozy PW-K mogą obsłużyć większą liczbę klientów - mówią. - Prezes musi zarobić na swoich pracowników, my na swoje rodziny. Nie damy za wygraną!
Wniosek prywatnych przedsiębiorców został przesłany do wiceprezydenta Luc-jana Chrzanowskiego. W rozmowie z dziennikarką "Echa" pojawiał się również za-rzut, że w czasie awarii na terenie fabryki Aco, która poprzedziła wydanie kontro-wersyjnego zarządzenia, ścieki PW-K nie były zlewane tam gdzie zwykle, lecz do "pewnego rodzaju basenu, w sąsiedztwie zlewni".
- Taka sytuacja nie miała miejsca - dementuje w rozmowie z "Echem" Barbara Chodak, pełnomocnik zarządu PW-K. - Na terenie hydroforni znajduje się zbiornik retencyjny wód deszczowych, nie ma możliwości zlewania tam ścieków. Jeśli chodzi o samo zarządzenie, to zostało ono cofnięte. Do umów zamierzamy jednak sukce-sywnie wprowadzać zapisy, że do czasu wykonania modernizacji naszej zlewni wo-zy PW-K będą uprawnione do podjeżdżania poza kolejnością tylko w czasie awarii w mieście. Modernizacja obejmująca dostawę dwustanowiskowej stacji zlewczej dostosowanej do automatycznego odbioru ścieków powinna rozładować kolejki. Nowa stacja zlewcza wyposażona będzie także w urządzenia do mechanicznego podczyszczania ścieków, co wspomoże proces neutralizacji odorów.
Zlewnia będzie odmieniona
Modernizacja ma zlikwidować kolejki i całkowicie zautomatyzować zlewanie ście-ków. Dzięki niej zapachy z kanalizacji, jakie czasem jeszcze dręczą mieszkańców Legionowa, całkowicie przejdą do historii. Kiedy możemy się tego spodziewać?- Przetarg na projekt modernizacji był jednym z pierwszych działań podjętych przez nowy zarząd - mówi Barbara Chodak. - Pierwszy został unieważniony, bo je-dyna oferta, która wtedy wpłynęła, przekraczała cenowo możliwości spółki. Drugi przetarg został ogłoszony w lipcu, umowa została podpisana 21 sierpnia i projek-tant przystąpił do pracy. Wystąpiliśmy o decyzję środowiskową, oraz do ZEW-T o zwiększenie przydziału mocy w związku z modernizacją. Niezwłocznie po uzyskaniu niezbędnych zezwoleń ogłosimy przetarg na wykonanie modernizacji i mamy na-dzieję, że jeszcze w 2008 roku rozpoczną się prace modernizacyjne.
Powstanie punkt całkowicie automatyczny, podobny do tego w Jachrance. Co to oznacza? Używając karty magnetycznej przewoźnicy będą uruchamiali zlewnię. Ścieki będą przepływały przez czujnik przepływomierza i moduł pomiarowy, w któ-rym odbędzie się pomiar odczynu pH, przewodnictwa i temperatury. W przypadku przekroczenia dopuszczalnych stężeń zastosowane oprogramowanie zapewni auto-matyczne przejście na wyższe taryfy opłat za odbiór ścieków. Normy europejskie pod tym względem są rygorystyczne i za ścieki, które mogłyby doprowadzić do zachwiania procesu technologicznego oczyszczalnia Czajka pobiera większe opłaty. - To nie jest nasz wymysł, tylko nowa, ogólna norma - zaznacza pełnomocnik za-rządu. - W punkcie zlewnym w Jachrance obowiązuje już od pewnego czasu. Wyni-ka z prawa ochrony środowiska, zarówno polskiego, jak i unijnego.
Dane klientów
Sprzeciw prywatnych przewoźników budzi też obowiązek podawania adresów osób, od których pobierane są ścieki. - My im dajemy adres, a oni potem jadą do nasze-go klienta i proponują tańsze usługi - mówią oburzeni prywaciarze. - Na tacy poda-jemy im cały nasz dorobek. Wszystkich klientów!Zapytaliśmy czy jest podstawa prawna do takiego rozwiązania. Okazało się, że tak. Rozporządzenie Ministra Infrastruktury z 17 października 2002 roku w sprawie wprowadzania nieczystości ciekłych do stacji zlewnych dopuszcza taką możliwość. - Według tego przepisu odbiór nieczystości dokumentowany jest potwierdzeniem dla dostawcy lub właściciela stacji, które zawiera między innymi informacje o tym skąd są pobrane ścieki i jakiego rodzaju. Taki dokument jest przede wszystkim potwier-dzeniem, że z danej posesji ścieki są odprowadzane legalnie - zapewnia Barbara Chodak. - To leży w interesie samych mieszkańców. Na tej podstawie można też stwierdzić, z jakiej posesji odprowadzane są ścieki przekraczające dopuszczalne stężenie.
Zła szambiarka na ulotce
Atmosfera była bardzo napięta, więc kontrowersje wzbudziła też ulotka PW-K, na której widniał nowy wóz nie należący do spółki oraz informacja, że ceny przedsię-biorstwa są konkurencyjne ze względu na posiadanie własnego punktu zlewnego. To jeden z powodów, dla których prywaciarze zgłosili PW-K do Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów. - Jest to tylko ulotka reklamowa, i z założenia ma zwracać na siebie uwagę. Chodzi w niej głównie o treść a nie formę graficzną - mówi Barbara Chodak. - Projekt ulotki został zlecony profesjonalnej firmie, a ta wykorzystała materiały z własnych zasobów.Przedsiębiorcy mówią, że mogliby korzystać z innych zlewni. Problem w tym, że do tamtych zlewni jest dalej, niż do tej w Legionowie. Przedsiębiorcom nie opła-całoby się dowozić tam ścieków. Chociażby z tego względu potrzebny jest kompro-mis między nimi a PW-K. Miejmy nadzieję, że cofnięcie starego zarządzenia i wpro-wadzenie nowego, w formie jaką zaakceptują prywatni odbiorcy ścieków, przyczyni się do zakończenia konfliktu. - Nie zamierzamy i nie tworzymy niezdrowej konku-rencji. Nieczystości wożone przez nasze niewielkie wozy, to około 7% ogólnej ilości ścieków odprowadzanych ze zlewni - mówi Barbara Chodak.
- Nie zamierzamy inwestować w tę działalność. Jednak ze względu na koniecz-ność zachowania bezpieczeństwa układu kanalizacyjnego, wozy asenizacyjne są przez firmę utrzymywane, choć przynoszą stratę. Zarząd swoimi działaniami próbu-je jedynie tę stratę zmniejszyć, nie likwidując stanowisk pracy - zapewnia na ko-niec pełnomocnik zarządu.
Mz