"Nie chcecie liceum? Powiedzcie to prosto w oczy"
9 kwietnia 2019
Przeczytałem artykuł "Liceum zamiast podstawówki na Ostródzkiej? "Zły pomysł" ze zdumieniem i zażenowaniem. Artykuł zdaje się uważać nas, mieszkańców dopominających się o liceum, za głupców.
Sugerowanie, że nie wiemy, na czym polega system rekrutacji, to żart albo zniewaga, bo to przecież my od wielu lat posyłamy nasze dzieci do szkół w innych dzielnicach, właśnie korzystając z tego wspaniałego systemu.
To oczywiste, że młodzież stara się wybrać jak najlepsze dla nich szkoły. Tyle, że nie każdy dostanie się do tej wymarzonej, właśnie przez system punktów, egzaminów, popularności konkretnych szkół.
Liceum zamiast podstawówki na Ostródzkiej? "Zły pomysł"
Grupa mieszkańców chce przeznaczenia budynku podstawówki na szkołę średnią. Popierają ich niektórzy radni. Tylko po co?
Ma za to w tym roku nieograniczony ich wybór, więc może jeśli nie pierwsza czy nawet piąta szkoła, to szósta albo dziesiąta będzie tą, do której się dostanie. Dzisiaj uczniowie z naszej dzielnicy mogą wybrać - nie ma co kryć - średnie poziomem szkoły, na Białołęce (jedno liceum), Targówku (kilka), Pradze Północ. Ale chodzi o to, aby mieć wybór i móc wybrać dla siebie w takim wypadku szkołę nie na krańcu Warszawy, Ursynowie czy Mokotowie, lecz znacznie bliżej. Cytowany rodzic ma oczywiście rację, że nie zawsze trafimy do szkoły w pobliżu. Ale w wielu wypadkach tak właśnie będzie. Zaś cała reszta artykułu to wspaniała apoteoza działań naszego rządu przeciwko emigrantom. "Nie twórzmy szkoły, bo będzie dla Marek i Nieporętu". Cóż, trudno o większy cynizm i głupotę. Może nie wszyscy wiedzą, ale w Nieporęcie właśnie otwiera się ich własne liceum. Jakoś powiat legionowski potrafi zadbać o swoje dzieci, żeby nie musiały jeździć do tej strasznej Warszawy. Sam chodziłem do liceum przy końcowej stacji kolejki podmiejskiej, gdzie dziś dociera też metro, a pewnie połowa uczniów mieszkała w podwarszawskich miejscowościach na tej trasie. I jakoś świat się od tego nie zawalił, a i szkoła ma się nadal nieźle.
W samej treści artykułu widać sprzeczności, które my wyraźnie zauważamy. Raz mówi się o wyborze przez białołęczan najlepszych szkół w innych dzielnicach, gdy do nas trafić mają najgorsze "spady" (jak można rozumieć) z Bielan i Targówka w ósmym wyborze, ale i tak z większą liczbą punktów, niż nasze (jak trzeba rozumieć - gorsze, czyli głupsze) dzieci z Białołęki. Więc w końcu nasi uczniowie są lepsi czy gorsi od tych z Targówka? A może są najlepsi i najgorsi jednocześnie, by trafić do słabego liceum na Białołęce?
Chciałbym też poznać tych wszystkich samorządowców i urzędników, którzy na sesji i oficjalnie są jak najbardziej "za" i popierają starania o liceum, a po cichu czy "poza protokołem" jest całkowicie odwrotnie (by zacytować tekst). To między innymi ja na sesji rady dzielnicy występowałem w imieniu i z wnioskiem mieszkańców. Pokażcie się nam, stańcie przed nami i powiedzcie teraz prostu w oczy, że tego nie chcecie, że to była tylko taka ściema dla frajerów, by uwierzyli w wasze dobre intencje i za kilka lat znowu na was zagłosowali? Jeśli tacy są, wzywam do ujawnienia się, bo nie ma nic bardziej gorszącego i obrzydliwego, niż dwulicowość. Chociaż w polityce to podobno standard.
Robert Kamionowski
.