Na Barei proszę
30 lipca 2004
Stanisław Bareja, twórca tak znakomitych komedii jak "Nie ma róży bez ognia", "Brunet wieczorową porą" lub "Co mi zrobisz jak mnie złapiesz" być może będzie miał niedługo swoją ulicę na Białołęce.
Dowiedzieliśmy się również, że zwolennikiem nadania jednej z nowych białołęckich ulic imienia Stanisława Barei jest Dariusz Ostrowski, przewodniczący rady dzielnicy. - Pomysł narodził się prawdopodobnie w redakcji "Życia Warszawy". Uważam, że jest bardzo dobry. Stanisław Bareja, to postać kochana przez miliony kinomanów i byłoby nobilitacją dla Białołęki, gdyby to w naszej dzielnicy powstała ulica tego reżysera - powiedział "Echu" Dariusz Ostrowski.
Zapewne nie będzie żadnych przeszkód, by ulica Barei niebawem na Białołęce się pojawiła. Jak ustaliliśmy propozycja nadania nowej nazwy dotyczy ulicy równoległej do Grzymalitów, na południe od niej.
Sprawę warto by załatwić szybko, najlepiej na najbliższej sesji. Słychać bowiem o tym, że na Ursynowie też ktoś wpadł na podobny pomysł. A dwóch ulic Barei w Warszawie raczej nie będzie, choć byłby to żart w stylu mistrza polskiej komedii.
Grzegorz Cielecki