Mochtyńska: po remoncie nie zmienili znaków, jest niebezpiecznie
17 stycznia 2013
Ograniczenie do 30 km/h i ostrzeżenia o złej nawierzchni - te znaki stanęły na ulicy Mochtyńskiej przed jej remontem. Z powodu zaniedbania, po modernizacji ostrzegają nadal, a prawdziwe zagrożenie bezpieczeństwa pojawiło się na skrzyżowaniu z Kobiałką.
Budowa kanalizacji oraz remont Mochtyńskiej rozpoczęły się w sierpniu ubiegłego roku. Po kilku miesiącach dużych utrudnień mieszkańcy odetchnęli z ulgą, widząc nową nawierzchnię na drodze. Czytelnicy zwrócili jednak uwagę, że przy ulicy wciąż stoją znaki ograniczające prędkość i informujące o... złym stanie nawierzchni. Co gorsza, na skrzyżowaniu z Kobiałką zaczęło dochodzić do niebezpiecznych sytuacji.
- Nie ustawiono znaku "ustąp pierwszeństwa przejazdu" na skrzyżowaniu z ulicą Kobiałka. Powoduje to duże zagrożenie w ruchu, gdyż kierowca myśli, że ma przed sobą skrzyżowanie równorzędne. W rzeczywistości ulica Kobiałka ma pierwszeństwo przejazdu - mówi oburzony mieszkaniec i podkreśla, że część kierowców jeździ na pamięć - według starych zasad, reszta stosuje się do znaków - a właściwie ich braku.
Drogą zarządza urząd dzielnicy, spytaliśmy więc, kiedy efekty zaniedbania zostaną usunięte?
- Usuniemy zbędne znaki i ustawimy ten o pierwszeństwie dzisiaj (w czwartek) lub jutro - zapewniła nas rzeczniczka Bernadeta Włoch-Nagórny i dodała, że zawinił prawdopodobnie wykonawca. - Zapomniał o zmianie znaków - mówi rzeczniczka.
Anna Sadowska