Drogowy rekord absurdu. Mieszkańcy oburzeni
dzisiaj, 05:33
Mieszkańcy ulicy Bukowieckiej z niedowierzaniem obserwują zmiany w organizacji ruchu. Wzdłuż jezdni ustawiono rzędy betonowych bloczków, które skutecznie uniemożliwiają możliwość parkowania przy posesjach. Choć oficjalnie mają one uspokajać ruch, wśród mieszkańców i radnych narasta przekonanie, że prawdziwy cel jest zupełnie inny.
- Przecieram oczy ze zdumienia, patrząc na to, co dzieje się na ulicy Bukowieckiej. Robotnicy ustawiają betonowe zapory, tzw. dżerseje.
Żoliborz II odcięty od wjazdów. Dzielnica i WSM przerzucają się winą
Mieszkańcy okolic ulic Boguckiego, Zajączka i Gołębiowskiego mierzą się ostatnio z utrudnionym dojazdem do swoich nieruchomości. Stało się to przy okazji nowej organizacji ruchu, której celem jest poprawa bezpieczeństwa pieszych. Urząd dzielnicy twierdzi, że źródłem problemu są wieloletnie zaniedbania Warszawskiej Spółdzielni Mieszkaniowej, choć administracja WSM ma na ten temat zupełnie inne zdanie.
Wygląda to tak, jakby zaraz miał tędy przejechać Donald Trump w opancerzonej limuzynie - ironizuje radny dzielnicy Targówek Marcin Skłodowski.
Jak podkreśla, żaden konwój ani wydarzenie o podwyższonym stopniu zagrożenia nie są planowane. - To po prostu nowa organizacja ruchu, która ma spowolnić samochody - dodaje.
Problem w tym, że mieszkańcy nie wnioskowali o tak radykalne środki. W rozmowach pojawiały się raczej postulaty montażu progów zwalniających. W internecie pojawiła się już petycja żądająca natychmiastowego usunięcia betonowych barier z ulicy Bukowieckiej.
"Estetyka jak z placu budowy autostrady"
- Dostaliśmy beton, beton i jeszcze raz beton. Ciężki, szary, kompletnie niepasujący do charakteru spokojnej, osiedlowej ulicy. To wygląda jak tymczasowy poligon, a nie przestrzeń do życia - dodaje radny Skłodowski.
Jego zdaniem zamiast poprawy bezpieczeństwa powstał tor przeszkód, który utrudnia życie mieszkańcom, kierowcom i pogarsza estetykę okolicy.
Skąd wzięły się szykany drogowe?
Jeden z mieszkańców, proszący o anonimowość, twierdzi, że kilka miesięcy temu odbyła się wizja lokalna z udziałem wiceburmistrz Katarzyny Górskiej-Manczenko. - Pojawiły się sygnały, że samochody parkują na chodniku. To miało stać się pretekstem do gruntownych zmian, przygotowanych wcześniej przez Biuro Zarządzania Ruchem Drogowym - relacjonuje.
Wiceburmistrz Górska-Manczenko zaprzecza jednak, jakoby dzielnica popierała takie rozwiązania. Jak informuje, Targówek zgłosił sprzeciw wobec obecnej organizacji ruchu, jednak decyzja zapadła na szczeblu miejskim.
Parkowanie "problemem systemowym"
Z dokumentów Biura Zarządzania Ruchem Drogowym wynika, że projekt nie przewiduje dopuszczenia parkowania na chodniku. Betonowe zapory mają charakter tymczasowy. Po zakończeniu gwarancji na nawierzchnię ulicy mają zostać zastąpione... elementami zieleni.
W praktyce oznacza to betonowe donice lub rabaty, które na stałe uniemożliwią parkowanie. Dla wielu mieszkańców to potwierdzenie obaw, że nie chodziło wyłącznie o bezpieczeństwo, lecz o konsekwentne eliminowanie miejsc postojowych z przestrzeni miasta.
DB
.
























































