Polski atom w cieniu pielgrzymek i opóźnień. "Nie tylko prąd jest dobrem społecznym"
Elektrownia atomowa - dla jednych szansa na rozwój i niezależność energetyczną, dla innych zagrożenie dla ich domów i środowiska. Polska stoi na rozdrożu, a mieszkańcy gminy Choczewo, gdzie ma powstać pierwsza polska elektrownia atomowa, są w epicentrum tej burzliwej debaty. Onet odwiedził mieszkańców na Pomorzu, których opinia o elektrowni waha się między skrajnościami.
W gminie Choczewo na Pomorzu, gdzie planowana jest budowa pierwszej w Polsce elektrowni atomowej, mieszkańcy są podzieleni. Wizja przyszłości, która dla jednych oznacza postęp, dla innych stanowi zagrożenie, wywołuje kontrowersje i prowokuje do dyskusji.
Dwa lata temu, gdy media obiegła informacja o wyborze lokalizacji dla pierwszej polskiej elektrowni atomowej, mieszkańcy gminy Choczewo nie byli jednomyślni. Choć nie wszyscy byli przeciwni, wielu obawiało się konsekwencji związanych z taką inwestycją. Z jednej strony pojawiały się obawy o bezpieczeństwo, z drugiej strachu, że budowa elektrowni przekształci ich codzienne życie, wpływając negatywnie na lokalne biznesy i plany na przyszłość.
Wywołane to zostało nie tylko przez obawy o bezpieczeństwo, ale także przez realne obawy o przyszłość ich społeczności. Wielu mieszkańców obawiało się, że inwestycja przewróci ich życie do góry nogami, zniszczy lokalne biznesy i wpłynie negatywnie na ich plany na przyszłość.
W odpowiedzi na te obawy, w gminie zawiązało się stowarzyszenie Bałtyckie SOS, które protestuje przeciwko budowie elektrowni. W rozmowie z Onetem członkowie stowarzyszenia argumentują, że elektrownia atomowa przyniesie szereg negatywnych konsekwencji dla środowiska, w tym niszczenie przyrody i dewastację najdłuższego nieprzerwanego pasa lasu na polskim wybrzeżu.
Z drugiej strony, zwolennicy elektrowni atomowej, w tym eksperci z Polskiego Instytutu Ekonomicznego, argumentują, że energia jądrowa jest niezbędna dla dywersyfikacji polskiego miksu energetycznego i zapewnienia bezpieczeństwa energetycznego kraju. Podkreślają, że wpływ energetyki jądrowej na środowisko jest minimalny, a alternatywa, czyli brak energetyki jądrowej, może okazać się znacznie gorsza.
Na razie, pomimo kontrowersji, prace związane z budową elektrowni atomowej w Choczewie postępują. W Słajszewie, nadmorskiej miejscowości w gminie Choczewo, przeprowadzono badania geologiczne, które wymagały wycinki 35 hektarów lasu. W planach jest wycinka kolejnych 150 hektarów lasów.
Pierwsza elektrownia atomowa w Polsce ma zostać otwarta około 2040 roku. W międzyczasie, mieszkańcy Choczewo będą musieli nauczyć się żyć z tą nową rzeczywistością, a debata na temat atomu w Polsce z pewnością będzie trwać.
Źródło: onet.pl