REKLAMA

Misz@masz
  6 sierpnia 2024  

Komentator ujawnia, dlaczego wywołał burzę na IO. "18 lat czekałem"

- Chciałem każdemu powiedzieć, że i ja jestem ofiarą przemocy psychicznej w polskiej szermierce. Tak samo, jak ci ludzie teraz - mówi w rozmowie z Przeglądem Sportowym Onet Jakub Zborowski. Były szermierz i komentator igrzysk olimpijskich w Eurosporcie wywołał duże zamieszanie swoimi słowami na antenie o "układach i kolesiostwie w Polskim Związku Szermierczym".

REKLAMA

- Gdybyśmy mieli uczciwe klasyfikacje, to takich momentów na igrzyskach, nie tylko w szermierce, mielibyśmy zdecydowanie mniej. Wielka prośba o zainteresowanie się tym, co dzieje się na igrzyskach. (...) Apeluję do prezydenta, premiera, ministra sportu oraz kolegów dziennikarzy. Polskim szermierzom dzieje się krzywda i prosimy o pomoc! Stop przemocy psychicznej w polskim sporcie - powiedział Zborowski na antenie.

A na łamach Przeglądu Sportowego Onet szerzej opowiedział swoją historię i dlaczego zdecydował się na tak mocne słowa. - 18 lat czekałem, żeby to powiedzieć, bo skończyłem karierę, gdy miałem 22 lata. Mogłem ją dopiero zaczynać, ale kończyłem. Mając na koncie medale mistrzostw Polski seniorów i tak dalej - wyznaje.

- Mechanizmy panujące w szermierczym środowisku są bardzo dobrze znane. I taka Ola Jarecka czy Leszek Rajski to są tylko małe trybiki. Jak popatrzymy na kadry do lat 17, 20, 22, to tam też zobaczymy niejasne wybory trenerów. Mieliśmy igrzyska europejskie w Krakowie. Szpada mężczyzn. Radosław Zawrotniak, aktualny mistrz Polski, drugi na liście rankingowej. Ale czterech zawodników wybiera trener i Radek nie jedzie. Oni się bronią, że takie są regulaminy, każdy zna zasady. A lista pokrzywdzonych się wydłuża.

I oskarża polski związek o naginanie regulaminu i przepisów. - Tu regulamin jest robiony przeróżnie w zależności od imprezy, ale w taki sposób, żeby nagiąć go pod potrzeby. Żeby trener mógł w ostatniej chwili wstawić swojego zawodnika, zawodniczkę. Jednego, dwóch, całą czwórkę. To się nazywa "dobór trenera". I tu się kłania przykład Oli Jareckiej. Przecież jej miało nie być na igrzyskach. Była trzecia w naszym rankingu, a nagle robią jakąś dogrywkę i to o ostatnie, czwarte miejsce. Dla Jareckiej oraz Ewy Trzebińskiej, która nawet nie wypełniła krajowego minimum. A podstawowym kryterium tej dogrywki jest "postawa" zawodniczek.

Na igrzyskach w Paryżu brązowy medal wywalczyły polskie szpadzistki w składzie Renata Knapik-Miazga, Aleksandra Jarecka, Martyna Swatowska-Wenglarczyk i Alicja Kłasik.

Źródło: przegladsportowy.onet.pl

 

REKLAMA

Najnowsze misz@masze

LINKI SPONSOROWANE

REKLAMA

Kup bilet

REKLAMA

Najnowsze informacje na Tu Stolica

REKLAMA

REKLAMA

REKLAMA

REKLAMA

REKLAMA

REKLAMA

Top hotele na Lato 2024
Top hotele na Lato 2024

Kup bilet

Znajdź swoje wakacje

Powyższe treści pochodzą z serwisu Wakacje.pl.

Polecamy w naszym pasażu

Wstąp do księgarni

REKLAMA

Kambukka Olympus
Kambukka Lagoon

REKLAMA