Filmowa historia będzie mieć ciąg dalszy. Odwołanie w sprawie Marka Kubali
Marek Kubala, były właściciel salonu samochodowego w Wałbrzychu, który po 23 latach walki sądowej otrzymał 22 miliony złotych odszkodowania, zwraca się do rządu z gorącym apelem. "W jakim my państwie żyjemy? Koalicja 15 października zapowiadała przywrócenie sprawiedliwości i przestrzeganie konstytucji. Wyrok, który zapadł w mojej sprawie, zawiera wszystkie te elementy. Teraz rząd powinien wywiązać się ze swoich obietnic" - mówi Kubala w rozmowie z Onetem.
Jego historia to dramatyczna opowieść o zniszczeniu przez system. W grudniu 2000 roku Kubala został aresztowany pod zarzutem uszczuplenia podatku celnego o 350 tysięcy złotych, przemytu samochodów ze Stanów Zjednoczonych, przebijania numerów i fałszowania dokumentacji. Po 11 latach został uniewinniony, ale jego firma już nie istniała, a on sam został obarczony milionowymi długami.
Mimo że wyrok przyznający mu odszkodowanie zapadł, Kubala nie zobaczył jeszcze ani grosza. Prokuratoria Generalna, broniąca pozwanych - Sąd Okręgowy w Świdnicy, Sąd Rejonowy w Wałbrzychu i Prokuraturę Rejonową w Wałbrzychu - odwołała się od wyroku.
Kubala, zbulwersowany, apeluje do ministra sprawiedliwości Adama Bodnara, aby wycofał apelację. "Żądam przestrzegania praw człowieka i uszanowania wyroku sądu" - mówi. "Proces cywilny ujawnił, że bezprawność trzech instytucji doprowadziła do wielomilionowej szkody. Zostałem skrzywdzony przez organy państwa, które powinny przestrzegać prawa".
Kubala, mimo że nie obawia się wyroku w apelacji, jest zmęczony nieustanną walką sądową i życiem w stresie. "Chcę zacząć normalnie żyć" - mówi.
Na koniec, Kubala podkreśla, że wybiera życie, a nie dalszą walkę o większe odszkodowanie. "23-letnia walka zrujnowała moje zdrowie. Wybieram więc życie, a nie większe pieniądze" - mówi w rozmowie z Onetem.
Źródło: onet.pl