Ekspert o "zielonych ludzikach" na granicy NATO. Czy kraje bałtyckie mogą stać się nowym frontem?
Estońskie służby graniczne zamknęły przejście z Rosją w rejonie Saatse Boot po zaobserwowaniu niezidentyfikowanej jednostki wojskowej. Jak ostrzega w rozmowie z Onetem były żołnierz i historyk dr hab. Maciej Milczanowski, prowokacje tego typu mogą być elementem szerszej strategii Rosji, która testuje gotowość NATO do reagowania na zagrożenia hybrydowe.
10 października estońskie służby graniczne zaobserwowały uzbrojonych mężczyzn po stronie rosyjskiej. Według dowódcy estońskiej straży granicznej Meelisa Saarepuu, ich umundurowanie wskazuje, że nie byli to strażnicy graniczni. W odpowiedzi zamknięto przejście graniczne w rejonie Saatse Boot - strategicznie nietypowym obszarze, który wcina się w terytorium Estonii, będąc pozostałością po podziałach z 1944 r.
Dr hab. Maciej Milczanowski, były wojskowy i wykładowca Uniwersytetu Rzeszowskiego, ostrzega, że tego typu działania mogą być elementem rosyjskiej wojny hybrydowej. - Państwa bałtyckie są dziś piętą achillesową NATO, bo, tak jak wspominałem, mają mały potencjał obronny. Gdyby nie wojna w Ukrainie, to zaatakowanie któregoś z nich, nie byłoby dla Rosji problemem. Putin musiałby jednak dobrze wykalkulować konsekwencje takiego uderzenia - mówi Onetowi ekspert.
Jak zauważa Milczanowski, Rosja nie musi angażować się w otwarty konflikt, aby osiągać swoje cele. Działania hybrydowe, takie jak prowokacje na granicy czy kampanie dezinformacyjne, mają na celu osłabienie morale społeczeństw i zdolności obronnych państw bałtyckich - wyjaśnia.
Ekspert podkreśla, że takie incydenty, jak obecność "zielonych ludzików" - niezidentyfikowanych jednostek wojskowych - czy użycie dronów w przestrzeni powietrznej państw NATO, to "gra na nonsens". - Jeśli ktoś zapyta Putina o te kwestie, to on zawsze odpowie, że to jest "nonsens". Przecież on nie zamierza nikogo atakować, nie wie co to są za ludzie i nie wie skąd są te drony. Może stoją za tym Ukraińcy, a może ktoś inny. Wielu ludzi to kupi - dodaje.
Ekspert wskazuje, że Polska mogłaby odegrać kluczową rolę w przyspieszeniu adaptacji NATO do nowych zagrożeń technologicznych. - Nie wolno Putinowi dawać takiego poczucia, że ma przewagę i że może ją wykorzystać. On musi mieć świadomość, że my jesteśmy gotowi na potencjalny konflikt i wtedy tych decyzji, które mógłby podjąć, nie podejmie - podsumowuje.
Źródło: www.onet.pl