Co z OZE po wecie Karola Nawrockiego? Eksperci mówią o mitach i dezinformacji
W energetyce wiatrowej na lądzie nie będzie zasady 500 m - przynajmniej w dającej się przewidzieć przyszłości. Weto prezydenta Karola Nawrockiego dla tzw. ustawy odległościowej nie jest zaskoczeniem, ale stawia nasz kierunek transformacji energetycznej pod znakiem zapytania.
Argumenty członków rządu ani apele biznesu - nie tylko inwestorów z branży OZE, ale też MŚP i dużych odbiorców energii - czy samorządów - nie pomogły. Zgodnie ze składanymi jeszcze w kampanii wyborczej zapowiedziami, Karol Nawrocki zawetował tzw. ustawę odległościową, powołując się przy tym na społeczne protesty przeciwko inwestycji.
Głowy państwa nie przekonało "zaszycie" w ustawie zapisów o mrożeniu cen energii do końca tego roku - krótko po wecie wysłał do sejmu własny projekt na ten temat.
Według ministra energii Miłosza Motyki, utrudniając rozwój wiatraków, Nawrocki "stanął po stronie importu paliw kopalnych" i wystąpił przeciwko bezpieczeństwu energetycznemu Polski. Co o wecie i jego skutkach mówią dziś eksperci?
- To zła wiadomość dla rozwoju polskiej gospodarki. Potrzebujemy szybkich inwestycji w bezpieczeństwo energetyczne oraz przystępną cenowo energię dla przemysłu - komentuje w rozmowie z Business Insider Polska Michał Smoleń, kierownik programu Energia&Klimat w Fundacji Instrat.
- Potrzebujemy też narracyjnej kontrofensywy: niestety w wielu gminach na decyzje o zgodzie na wiatraki mocno wpływają mity czy dezinformacja - dodaje.
Podobnego zdania jest Marta Anczewskia, starsza analityczka ds. polityki energetyczno-klimatycznej w Instytucie Reform. - Wiatraki zostały zdemonizowane, a drugiej stronie zabrakło konstruktywnego przygotowania do rozmowy ze społeczeństwem o korzyściach, które mogą wiązać się z lądową energetyką wiatrową i transformacją energetyczną jako taką. Żadne ministerstwo ani agenda rządowa nie poczuwa się do bycia podmiotem, który powinien podjąć się takiej misji - mówi.
Źródło: businessinsider.com.pl