Mieszkańcy Lindego nie chcą: autobusu, przystanków, wycinki drzew
5 grudnia 2013
- Najpierw chodnik na Dewajtis, potem przystanki na Lindego, a teraz drzewa zaznaczone do wycinki. Władze niszczą Las Bielański tylko po to, żeby mógł tędy jeździć autobus do UKSW! - burzyli się mieszkańcy Wrzeciona podczas akcji protestacyjnej przeciwko wszelkim pracom budowlanym w tym miejscu. Zapowiadają walkę o to, żeby zachować rezerwat takim, jaki jest obecnie.
Zarząd dzielnicy uspokaja: żadnego autobusu nie będzie, ponieważ opinia wszystkich stron jest negatywna.
Tajemnicze zmiany
UKSW chciałoby mieć swoją linię autobusową i nie jest to tajemnicą. Już kilka lat temu rektor pisał w tej sprawie do prezydenta miasta. Mieszkańcy w porozumieniu z Zielonym Mazowszem starali się jednak, aby do tego nie doszło. Jakiś czas temu na ulicy Lindego zostały postawione przystanki autobusowe, które na razie jeszcze nie funkcjonują. Na skraju Lasu Bielańskiego zostały zaznaczone drzewa do wycinki, co zaniepokoiło zainteresowanych. Okazuje się, że szykują się tam pewne zmiany. - Nie można doprowadzić do przebudowy Lindego! Wszystko to są zmiany na rzecz nowej linii autobusowej dla Uniwersytetu! - mówiła na zgromadzeniu mieszkańców jedna z inicjatorek wytwarzającego się ruchu oporu. Podpisywana była również petycja w tej sprawie.
Co się teraz dzieje na Lindego?
Wszystkie zmiany, jakie zajdą na Lindego, to efekt realizowanej już od jakiegoś czasu inwestycji. - Zgodnie z decyzją prezydenta miasta rozpoczęła się budowa al. Reymonta na odcinku od Żeromskiego do Kasprowicza - informuje rzecznik bielańskiego urzędu Tadeusz Olechowski. W tym lesie są zwierzęta, odbywają się tam rozgrzewki uczniów pobliskich szkół w ramach lekcji wychowania fizycznego. To miejsce jest zbyt piękne, żeby tak po prostu je niszczyć - mówiła uczestniczka akcji protestacyjnej pod UKSW. - W ramach tej inwestycji znajduje się również fragment ul. Lindego - odcinek o długości ok. 100 m - wynikający z organizacji skrzyżowania z ul. Kasprowicza. Według decyzji o środowiskowych uwarunkowaniach stwierdzono brak potrzeby przeprowadzenia oceny oddziaływania tego przedsięwzięcia na środowisko - dodaje. Rzecznik przyznaje, że inwestor przewiduje wycinkę części istniejącego drzewostanu, w tym "przez skraj Lasu Lindego, pełniącego funkcję buforową dla rezerwatu przyrody "Las Bielański". Na podstawie inwentaryzacji dendrologicznej łączna liczba drzew objętych wycinką to 149 sztuk.
Nie zabierajcie nam zieleni!
Mieszkańcy są zdeterminowani. Nie chcą żadnych zmian na Lindego, w Lesie Bielańskim, nie chcą nowej linii autobusowej. - W tym lesie są zwierzęta, odbywają się tam rozgrzewki uczniów pobliskich szkół w ramach lekcji wychowania fizycznego. To miejsce jest zbyt piękne, żeby tak po prostu je niszczyć - mówiła uczestniczka akcji protestacyjnej pod UKSW, która odbyła się 24 listopada na skrzyżowaniu Dewajtis i Kamedulskiej. Obecny na niej był również radny Jan Zaniewski. Mówił o tym, że tego typu decyzje są utrzymywane przed radnymi w tajemnicy i on sam nic nie wiedział o żadnej linii autobusowej, zaś z prasy dowiedział się o budowanym chodniku na Dewajtis. Czy jest to, jak to określiła jedna z mieszkanek Wrzeciona, "cichy plan"?
Wiadomo już, że o żadnej nowej linii autobusowej na razie nie ma mowy. Przystanki autobusowe, według treści pisma wystosowanego przez Zarząd Transportu Miejskiego, należy traktować jako "rezerwę dla ewentualnych potrzeb komunikacyjnych w dalszej przyszłości". Mieszkańcy Wrzeciona mogą więc odetchnąć z ulgą.
Tylko czy Warszawę stać na budowanie przystanków "na przyszłość", skoro na wielu ulicach nie ma ich w teraźniejszości?
DZ