Miejskie wyprawki lądują na OLX. "Chyba nie o to chodziło"
4 października 2019
Mieszkańcy stolicy, którym urodziło się dziecko i złożą odpowiedni wniosek, otrzymują od miasta wyprawkę. Skarżą się jednak na termin dostarczenia prezentu ze stołecznego ratusza i wystawiają go na internetowych aukcjach. Inni komentują, że takie prezenty z naszych podatków w ogóle nie są potrzebne.
Zgodnie z regulaminem komplet dla niemowlaka należy się dzieciom urodzonym po 1 kwietnia 2018 roku. Wniosek powinien złożyć jeden z rodziców (w wybranym Urzędzie Stanu Cywilnego lub Biurze Promocji i Pomocy Społecznej przy ul. Niecałej 2) w ciągu miesiąca od urodzenia pociechy, a przesyłka zostanie dostarczona pod wskazany przez wnioskodawcę adres. Jedyny wymóg to opłacanie podatków w Warszawie.
Zgodnie z informacją podaną na stronie internetowej urzędu miasta, w skład wyprawki wchodzą m.in. kosz Mojżesza lub pudełko z materacem dla noworodka, ubranka (body, pajacyk, skarpetki, spodenki, czapeczka), kocyk, ręcznik, pielucha wielorazowa z wkładami, zestaw higieniczny w etui (m.in. termometr do ciała, szczotka do włosów, cążki, nożyczki, szczoteczka do dziąseł), termometr do kąpieli, gryzak, książeczka i produkty pielęgnacyjne. Rodzice twierdzą, że lista na stronie urzędu miasta jest nieprawdziwa a części produktów w wyprawce nie ma.
Młodzi rodzice skarżą się, że prezent ze stołecznego ratusza przychodzi z dużym opóźnieniem i z większości przedmiotów nie mogą już skorzystać.
- Kosz jest nieprzydatny w tym zestawie. Reszta jest ogólnie spoko, choć po trzech miesiącach czekania na wyprawkę tak naprawdę już nic z niej nie jest nam potrzebne - pisze pan Marcin na jednym z portali społecznościowych.
- Ja się cieszę, że dostałam, ale wiele kobiet wystawiło kosz Mojżesza do sprzedaży na portalu OLX. Chyba nie o to chodziło? Większość sprzedaje, a przecież nie wolno się tego pozbywać - alarmuje pani Grażyna.
Miasto stołeczne zastrzega, że "zabrania się zbywania elementów wyprawki na rzecz osób trzecich". Punkt ten nie znalazł się jednak ani w uchwale Rady Warszawy ani w zarządzeniu prezydenta. - Dochodzą do nas głosy o pozbywaniu się części wyprawek, dlatego chcemy wprowadzić zmiany w ich przyznawaniu - mówi nam pracownik stołecznego ratusza.
A może ratusz zastanowiłby się, czy takie prezenty są w ogóle potrzebne na koszt podatników w mieście, którego zadłużenie zaczyna być naprawdę niebezpieczne? Wszystko z wyprawki można kupić w sklepach i aptekach. A rodzice dostają 500+. Nie za dużo tego "socjalu"?
(mk, oko)