Metropolii - nie
24 listopada 2006
"Echo" rozmawia z prezydentem Legionowa, zwycięzcą wyborów Romanem Smogorzewskim
Z kim Platforma Samorządowa planuje zawiązać koalicję w radzie?
- Trwają rozmowy ze wszystkimi ugrupowaniami. Na chwilę obecną nie mogę jeszcze powiedzieć z kim będzie koalicja, ale na pewno bliżej jest nam do orga-nizacji lokalnych. Z kolei sojusze z partiami politycznymi mają swoje plusy. Choćby pozyskiwanie funduszy unijnych jest uzależnione (nie ukrywajmy) od polityki.
Jakie są priorytety na następne cztery lata dla miasta?
- Najważniejsze jest pozyskiwanie jak największej ilości pieniędzy, nie podwyż-szając lokalnych podatków. Mam tu na myśli fundusze europejskie, przyciąganie do miasta kolejnych firm leasingowych, kolejnych mieszkańców, którzy zostawią ze swoich PIT-ów pieniądze w naszym mieście. To główne założenie. Jeśli uda się je zrealizować można realizować konkretne plany takie jak budowa hali widowiskowo-sportowej, zaangażowanie się w modernizację dworca PKP. Mimo, iż modernizacja nie jest zadaniem miasta, jednak bez udziału miasta raczej nie zostanie przepro-wadzona. Kolejne priorytety to modernizacja drogi 61 i szukanie innych lokalnych rozwiązań komunikacyjnych, chociażby takich, jak budowa nowej ulicy przy torach kolejowych od ulicy Kwiatowej w Legionowie, aż do ulicy Mehoffera w Warszawie.
Kiedy planowane jest oddanie nowego ratusza?
- 3 maja 2008 roku jest najpewniejszą datą oddania nowego ratusza. Jest to data szczególna dla naszego miasta. 3 maja 1919 dostaliśmy dekretem starosty warszawskiego swoją nazwę - Legionowo, a 3 maja 1952 dostaliśmy prawa miej-skie. Poza tym raczej nie ma szans na oddanie ratusza we wcześniejszym terminie.
Jak odnosi się Pan do pomysłu utworzenia Metropolii Warszawskiej?
- Metropolia nieformalnie istnieje. Nie ma jednak żadnych uwarunkowań for-malno-prawnych i te pewnie by się przydały. Jest to jednak dla nas spore zagro-żenie. Pomysł metropolii powstał, by ratować Mazowsze przed utratą środków z unii europejskiej. Doprowadziłoby to jednak do tego, że wszystkie powiaty wokół War-szawy znalazłyby się w trudnej sytuacji, w tym również my. Ponadto istnieje ryzyko ograniczenia kompetencji miasta. Może też być tak, że któregoś dnia obudzimy się w dzielnicy Warszawy, a nie w mieście Legionowo. Dlatego zamierzamy pilnie śledzić tę sprawę. Wystarczy formuła współpracy, aby rozwiązać najważniejsze problemy aglomeracji.
Jaki jest Pana pomysł na komunikację lokalną, czy jest jakaś alternatywa dla obecnej sytuacji?
- W zasadzie ciężko jest coś radykalnie zmienić. Można poprawiać tylko stan obecny. Zawsze ktoś będzie twierdził, że jest za mało kursów w jednym miejscu, a za dużo w drugim. Mamy pewien pomysł, który powinien zmienić obecny stan. Jest on trochę rewolucyjny dla miasta i na pewno będzie kosztował. Mam na myśli zmianę trasy linii 801. Będziemy nad tym pracować w tej kadencji.
Ostatnie pytanie: z takim poparciem jakie Pan otrzymał w tych wyborach, prawie 13 tys. głosów, może Pan śmiało myśleć o starcie nawet do sejmu czy senatu. Mówi się już, że Pan o tym myśli...
- To byłoby niepoważne z mojej strony. W tym mieście jest co robić na parę kadencji. Jeśli pojawi się możliwość, aby pomóc temu miastu będąc w innym miejscu, poważnie ją rozważę. Dzisiaj o tym nie myślę. Mieszkańcy powierzyli mi odpowiedzialność na cztery lata i te cztery lata zamierzam dla nich pracować. Jeżeli dostanę propozycję pracy, która umożliwi mi przysporzenie korzyści miastu Legionowo i powiatowi legionowskiemu, to wtedy ją bardzo poważnie rozważę. Jednak nie chcę traktować Legionowa tak, jak Lech Kaczyński potraktował Warszawę: został prezydentem stolicy tylko po to, aby zostać prezydentem Polski. Nie zawiodę zaufania wyborców, którzy oczekują, że przez następne cztery lata będę zmieniał oblicze tego miasta.
Rozmawiał MCH