Mandaty za nieupilnowanie psa. "To paranoja"
14 czerwca 2018
Straż miejska w Legionowie wystawia kolejne mandaty właścicielom psów, którzy nie upilnowali swojego pupila przed ucieczką z posesji. Biegające swobodnie zwierzęta stanowią - według prawa - zagrożenie dla przechodniów.
Kilka tygodniu temu do dyżurnego straży miejskiej w Legionowie wpłynęło zgłoszenie o psie, który wybiegł z posesji przy ulicy Grottgera i wystraszył jadącą na rowerze kobietę. Cyklistka upadła i potłukła się na tyle poważnie, że wezwani na miejsce ratownicy zdecydowali o odesłaniu jej do szpitala.
Pies biegający samopas
- Na właściciela psa strażnicy nałożyli mandat karny z art. 77 Kodeksu wykroczeń - mówi Adam Nadworski, zastępca komendanta straży miejskiej w Legionowie. Jego treść brzmi: "Kto nie zachowuje zwykłych lub nakazanych środków ostrożności przy trzymaniu zwierzęcia, podlega karze grzywny do 250 złotych albo karze nagany". Podobnych zdarzeń w naszym mieście jest więcej. Za "niezachowanie ostrożności przy trzymaniu zwierzęcia" straż miejska ukarała mandatem także właścicielkę psa, który swobodnie biegał sobie w rejonie skrzyżowania ulic Grottgera i Sowińskiego. Kobieta odmówiła przyjęcia mandatu, efektem czego było skierowanie wniosku o ukaranie do Sądu Rejonowego w Legionowie.
- To jakaś paranoja. Dlaczego tylko właściciel psa ma odpowiadać za ewentualne wypadki drogowe? Mój ojciec miał pięknego psa - berneńczyka. Jak otwierał bramę, pies wybiegł na lokalną ulicę. Gdyby kierowca jechał zgodnie z ograniczeniem 40 km/h, zdążyłby wyhamować. Tymczasem facet pędził z 80 km/h i ważącego prawie 70 kg psa zabił na miejscu. Potem się jeszcze odgrażał, że to ojca wina, bo nie upilnował zwierzęcia - żali się pani Monika z Legionowa.
Dwa psy odgryzły dziewczynce nos
Do tragicznego w skutkach nieupilnowania psa doszło ostatnio w Osowej Sieni, wsi w województwie lubuskim. Dwa psy rzuciły się na zaledwie półtoraroczną dziewczynkę i odgryzły jej nos oraz kawałek twarzy. Właścicielowi grozi więzienie. Posiadanie czworonoga, szczególnie rasy dużej lub niebezpiecznej, wiąże się z obowiązkami - w Legionowie może być wyprowadzany jedynie na smyczy i w kagańcu. Niewiele osób stosuje się do tego przepisu. - Ostatnio biegałem po lesie na Bukowcu, gdy na końcu ścieżki pojawił się duży czarny pies. Groźnie zaszczekał i zaczął biec w moim kierunku, więc zatrzymałem się i krzyknąłem "do budy!". Na szczęście zawołał go jadący na rowerze właściciel, który przecinał moją dróżkę. Gdyby pies zniknął z oczu swojemu panu, mógłby mnie przecież pogryźć - opowiada zdenerwowany Kamil. Nawet w lesie psa nie można puszczać samopas. Grożą za to mandaty.
OC na psa
Należy pamiętać, że za szkody wyrządzone przez zwierzę domowe i gospodarskie odpowiada jego właściciel. Uniknie odpowiedzialności tylko wtedy, gdy wykaże, że jego nadzór nad zwierzęciem był staranny. W przeciwnym razie będzie musiał pokryć np. koszty naprawy auta, chyba że ma prywatne ubezpieczenie OC obejmujące szkody spowodowane przez zwierzęta. Wówczas może poszkodowanego skierować po odszkodowanie do towarzystwa, które wystawiło polisę.
(DB)