Mamy fajny skatepark! Zadaszmy go!
9 października 2013
Niewiele osób zdaje sobie z tego sprawę, ale utworzony w 2008 roku skatepark na Białołęce należy do największych w kraju. Z roku na rok rośnie liczba fanów deskorolek, którzy przyjeżdżają tu z różnych miejsc miasta. Pogoda zaczyna kaprysić, więc frajda z jazdy jest coraz mniejsza. Rozwiązaniem byłoby zadaszenie placu i o to starają się białołęccy skejci.
Pasjonatów tego sportu wciąż przybywa, także na Białołęce.
- Do naszego skateparku przychodzi spora grupa lokalnych skaterów, ale zjeżdżają się tam osoby z całej Warszawy i okolic. Nie tylko by jeździć na deskorolkach, ale i na rolkach czy BMX'ach. Można spotkać rodziców z dziećmi traktującymi deskorolkę jako zabawkę oraz osoby po trzydziestce chcące zająć się tym zawodowo. Dziewczyny także próbują swoich sił w tym sporcie, jednak jest ich zdecydowanie mniej - opowiada Rafał Błażej, wielki miłośnik skateboardingu. Można tu spotkać rodziców z dziećmi traktującymi deskorolkę jako zabawkę oraz osoby po trzydziestce, chcące zająć się tym zawodowo. Także dziewczyny próbują swoich sił w tym sporcie - mówi Rafał Błażej.
Co jest ważne w tym szczególnym miejscu? Chłopak nie ukrywa, że priorytetem jest bezpieczeństwo, a o wypadki na rampach nietrudno.
- Wszyscy muszą uważać na siebie, aby nie spowodować kolizji. Przeszkody muszą być wykonane solidnie, tak aby ich ewentualne wady nie przeszkadzały w robieniu tricków (manewrów na deskorolce, rolkach, rowerze). Ich rozmieszczenie także wpływa na płynność jazdy. Nawierzchnia, która nie jest u nas idealna, nie może być chropowata, aby nie powodować większych otarć podczas upadków - opowiada Rafał. I podkreśla, że białołęcki skatepark wymaga jeszcze pracy.
- Do zrobienia jest dużo, chcemy postawić zadaszenie, wymienić nawierzchnię, potrzebne są niewielkie prace remontowe, ponieważ skatepark ulega zniszczeniu przez warunki atmosferyczne oraz jego użytkowanie. Chcielibyśmy w przyszłości rozbudować go o nowe przeszkody. Obecnie naszym priorytetem jest budowa zadaszenia i na nim skupiamy się najbardziej. Inicjatorem projektu jest radny Marcin Korowaj, który wspiera nas w działaniach. W chwili obecnej gromadzimy grupę ludzi chcących pomóc nam przy zbieraniu podpisów pod petycją dotyczącą budowy zadaszenia. Wszystkich chętnych do pomocy zapraszamy pod adres e-mail: skateparkbialoleka@gmail.com - zachęca Rafał i z dumą podkreśla, że w przyszłym roku jest szansa na zorganizowanie zawodów deskorolkowych właśnie na Białołęce.
Odnowiony własnymi rękami
Skatepark przy Odkrytej powstał w 2008 roku i jest jednym z większych skateparków w Polsce, znajdujących się na świeżym powietrzu. Na placu o wymiarach 45 x 35 m, zbliżonym do litery "L", rozmieszczono dziewięć różnych elementów: od rurki i grindboxów, przez duży funbox, do rozbudowanych platform. Zapytaliśmy fanów deskorolek, czy ktokolwiek konsultował z nimi kształt skateparku. Okazuje się, że o szczegóły dbają firmy specjalizujące się w takich inwestycjach.
- Zazwyczaj wygląda to tak, że urząd zgłasza się do firm wykonujących skateparki i przedstawia im budżet. To od niego zależy wielkość skateparku, dobór przeszkód, montaż oświetlenia itd. Firma wykonuje projekt i przesyła go z powrotem do akceptacji - mówi Rafał Błażej i ma nadzieję, że białołęckie miejsce dla deskorolkarzy będzie się rozwijać.
Na początku lipca w ramach "Realnej Akcji" odnowiono część placu. - Wspólnie z młodzieżą naszej dzielnicy dokonaliśmy czegoś niesamowitego - własnoręcznie, pod okiem ekspertów, odremontowaliśmy ten obiekt. Wspólna praca bardzo nas do siebie zbliżyła, do takiego stopnia, że w internecie, na kanwie tego wydarzenia, zawiązała się półtysięczna, stale rosnąca społeczność skateparku: . W ostatnim czasie zwrócili się do mnie młodzi ludzie z naszej dzielnicy z prośbą o możliwość zadaszenia tego obiektu - mówi Marcin Korowaj i zapowiada, że zrobi wszystko, by obiekt się rozwijał, bo dzielnica ma największy odsetek młodzieży w Warszawie, a to powinno jasno wskazywać kierunki działania jej władz.
AS