Łączniki między jezdniami Kasprowicza do likwidacji? Zaskakujący pomysł
28 marca 2024
Są zakusy, żeby w ramach budowy zielonego bulwaru dla spacerowiczów pomiędzy jezdniami Kasprowicza zlikwidować trzy łączniki dwóch jezdni tej ulicy. Spowodowałoby to brak możliwości skrętu w lewo na prowadzącą w kierunku Młocin nitkę Kasprowicza z osiedlowych uliczek Makuszyńskiego, Lisowskiej i Kleczewskiej.
- Budżet obywatelski pozwala pobudzić wyobraźnię mieszkańców, a ci chętnie zgłaszają nawet najbardziej irracjonalne projekty. Najgorsze w tym wszystkim jest to, że czasami takie pomysły są realizowane - pisze nasz czytelnik z Bielan.
Kasprowicza: zieleń czy jezdnie?
Procedura jest taka, że najpierw projekt trafia do urzędników, a jeśli ci nie dopatrzą się przeciwwskazań w jego realizacji, odsyłają go na czerwcowe głosowanie mieszkańców. W tej fazie budżetu obywatelskiego wszystko może się zdarzyć, gdyż na projekty głosują nie tylko mieszkańcy, których dana inwestycja bezpośrednio dotyczy i zaważy na ich przyszłym funkcjonowaniu w danym osiedlu, ale też mieszkańcy z innych rejonów dzielnicy.
Niekoniecznie muszą przejmować się oni losem "sąsiada" z Wrzeciona, który utraci dogodny wyjazd spod bloku, gdyż są np. mieszkańcami odleglejszego osiedla Piaski czy też Chomiczówki. Pomysł spacerowej promenady wśród zieleni pomiędzy nitkami Kasprowicza może spodobać się wielu osobom, ale kierowcy z pewnością ostro go skrytykują.
Likwidacja lewoskrętów na Kasprowicza?
Jakub Bielikowski zaproponował umożliwienie spaceru "zielonym bulwarem" Kasprowicza poprzez zlikwidowanie przejazdów samochodowych na wysokości wąskich osiedlowych uliczek Makuszyńskiego, Lisowskiej i Kleczewskiej. Mówiąc wprost, oznaczałoby to likwidację fragmentów asfaltu i zastąpienie go zielenią. To z kolei uniemożliwiłoby bezpośredni wyjazd od strony kamienic i bloków po zachodniej stronie Kasprowicza w stronę Młocin. Koszt tego projektu autor oszacował na milion złotych. Jak przekonuje, strata dla kierowców z tych okolic byłaby niewielka.
- Makuszyńskiego, Lisowska i Kleczewska są uliczkami o małym natężeniu ruchu i przejazd nimi na wprost czy skręt w lewo nie jest konieczny. Dzięki blisko położonym możliwościom zawracania kierowcy mogą skręcać w prawo i zawrócić - wyjaśnia.
Czy zgodzą się z tym urzędnicy, a następnie mieszkańcy? Przekonamy się już wkrótce.
DB