Dom Kultury "Piaski" to wyrzut sumienia władz Bielan

W 2010 roku pisaliśmy o planach budowy osiedlowego Domu Kultury "Piaski", który miał stanąć do 2012 roku na rogu ulic Magiera i Jarzębskiego. Pomimo upływu lat, nic się nie wydarzyło. Kogo należy za ten stan rzeczy obwiniać?

Pietruczuk zapowiadał cuda na kiju

Bez wątpienia spora część winy spada na osoby obecnie zarządzające dzielnicą. Przypomnijmy. W 2010 roku Grzegorz Pietruczuk, który wtedy pełnił funkcję wiceburmistrza Bielan, obiecywał rozpoczęcie prac w 2011 roku. Rok wcześniej zatwierdzono wstępną koncepcję inwestycji. Miało być supernowocześnie i oryginalnie.

- Szklana konstrukcja pozwoli przechodniom na podglądanie, co się dzieje wewnątrz - opowiadał ówczesny wiceburmistrz Grzegorz Pietruczuk. - Przewidujemy uruchomienie interaktywnego centrum edukacji dla dzieci i młodzieży, z którego będzie można korzystać zarówno w zorganizowanych grupach, jak i indywidualnie z rodzicami. Będą również prowadzone zajęcia językowe - dodawał. W domu kultury miała też działać sala plastyczna wyposażona w piec do wypalania gliny i szkła. Dla amatorów fotografii miała zostać oddana do użytku pracownia fotograficzna wraz z profesjonalną ciemnią. Obok niej miało stanąć profesjonalne studio nagrań.

- Młodzież będzie miała do swojej dyspozycji także pracownię kulinarną, wielofunkcyjną salę kinową oraz centrum wystawiennicze - obiecywał Pietruczuk.

Co zostało z tego ambitnego projektu?

- Realizacja projektu została zawieszona w związku z wysokością budżetu, jakim dysponowała dzielnica w latach 2010-2014. Na przykład w 2011 roku kwota na wydatki inwestycyjne dla całej dzielnicy wynosiła nieco ponad 18 mln zł, a przedsięwzięcie szacowane było na 16-18 mln - wyjaśnia rzeczniczka bielańskiego ratusza Magdalena Borek.

Władze dzielnicy zapewniają, że nadal "podtrzymują chęć" realizacji tego projektu, bowiem pod adresem Jarzębskiego 6 zabezpieczono niezbędną dla realizacji tego przedsięwzięcia nieruchomość (składającą się z kilku działek), której regulacja prawna na rzecz miasta trwa od wielu lat.

- Wyjaśnienia dotyczyły kwestii naniesień dokonanych przez osoby prywatne, wierzytelności na rzecz miasta oraz uzgodnienia treści ksiąg wieczystych dla niektórych działek. Na części działek uporządkowany został teren (usunięto boksy garażowe). Obecnie jesteśmy w trakcie regulacji stanu prawnego ostatniej działki - wyjaśnia Magdalena Borek. - Dodatkowo z inicjatywy wiceburmistrza dzielnicy Włodzimierza Piątkowskiego w pracach nad projektem miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego dla osiedla Słodowiec uwzględniono przeznaczenie tego terenu na usługi kultury - dodaje.

REKLAMA

Kolejne "przedwyborcze wydmuszki"?

Jak przekonuje nas bielański ratusz, obecnie samorząd kończy prace związane z modernizacją i przebudową bazy przedszkolnej.

- Została nam jedna placówka do gruntownego remontu. W szkołach podstawowych i średnich na bieżąco staramy się przeprowadzać remonty. Obecnie, opierając się na danych demograficznych, nie przewidujemy rozbudowania bazy oświatowej. W związku z tym naszym priorytetem na kolejną kadencję jest m.in. budowa domu kultury, hali sportowej na Wrzecionie oraz pływalni - rzeczniczka bielańskiego urzędu wylicza inwestycje, które brzmią jak przysłowiowa "kiełbasa wyborcza".

Na ile są realne? W 2019 roku Grzegorz Pietruczuk mówił, że bardzo zależy mu na budowie pływalni 25- i 50-metrowej w jednym kompleksie. Wówczas jej koszt oszacował na 100 milionów złotych (przy obecnych cenach będzie zapewne o co najmniej 50 mln wyższy). Taki obiekt był rozważany w dwóch lokalizacjach: na ul. Podleśnej (teren AWF) lub w pobliżu osiedla Piaski. Co wówczas powiedział? - Niestety, nie mogę podać terminu, w którym taki kompleks pływacki mógłby powstać. Nie od nas zależy finansowanie tej inwestycji. Dzielnicy na nią nie stać i bez zewnętrznych źródeł finansowania tego nie zrobimy.

W tegorocznej kampanii wyborczej zewsząd słyszymy, że niemal wszystkie obiecywane inwestycje mają być sfinansowane z Krajowego Planu Odbudowy. Przyszłość zweryfikuje te deklaracje.

DB