Krzysztof Robert Górski: Sprawy stolicy powinny być dostrzegane w parlamencie
7 października 2019
Rozmowa z Krzysztofem Robertem Górskim, kandydatem Prawa i Sprawiedliwości do Sejmu (miejsce nr 20).
- Listę PiS tradycyjnie otwierają znani wszystkim Polakom Jarosław Kaczyński i Mariusz Kamiński. A kim jest kandydat nr 20 - Krzysztof Robert Górski?
- Jestem warszawiakiem od lat zaangażowanym w działalność publiczną i społeczną. W kadencji 1998-2002 byłem radnym w Radzie Warszawy a od 2002 roku do 2018 radnym w dzielnicy Śródmieście. Myślę, że spełniałem oczekiwania, skoro mieszkańcy wybierali mnie przez pięć kadencji, a moje wyniki wyborcze były coraz lepsze... Od kilkunastu lat jestem zaangażowany społecznie w Stowarzyszeniu Mieszkańców Starego i Nowego Miasta, którego przewodniczącym jestem od ponad 10 lat.
Za działalność w opozycji niepodległościowej w latach 80. poprzedniego stulecia ŚP. Prezydent prof. Lech Kaczyński odznaczył mnie Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski. Od 27 lat jestem członkiem NSZZ "Solidarność" a od 2002 roku jestem związany z PiS.
Całe moje życie zawodowe związane jest z pracą w służbie publicznej. Zajmowałem się stosunkami międzynarodowymi, sprawami Polonii w świecie oraz szeroko rozumianymi kwestiami bezpieczeństwa, pracując w takich instytucjach jak Kancelaria Prezydenta RP, Ministerstwo Spraw Zagranicznych, Rządowe Centrum Studiów Strategicznych. W latach 2000-2002 byłem wiceprezesem Urzędu Mieszkalnictwa i Rozwoju Miast. Od kilkunastu lat pracuję na kierowniczych stanowiskach w Poczcie Polskiej, zajmując się m.in. opracowaniem strategii rozwoju największego pracodawcy w naszym kraju oraz kontaktami zagranicznymi z podobnymi firmami.
Moje życie zawodowe w pewnym sensie wyznaczyły studia i zdobyte wykształcenie. Jestem absolwentem politologii Uniwersytetu Warszawskiego, później swoją wiedzę pogłębiałem w Polskiej Akademii Nauk, w Kings College w Londynie oraz w Waszyngtonie, gdzie przez rok byłem stypendystą Georgetown University.
Prywatnie jestem ojcem dwójki dzieci, które bardzo kocham. Lubię długie spacery, jazdę na rowerze, wycieczki w górach, chociaż moją ulubioną dyscypliną sportową są... szachy! Jestem otwartym człowiekiem i jak mnie oceniają znajomi i przyjaciele - "empatycznym gościem".
Jak Pan ocenia, jako wieloletni radny Śródmieścia, politykę Rafała Trzaskowskiego?
Odnoszę wrażenie, że prezydent Trzaskowski "nie czuje" samorządu. Zarządzanie tak wielkim miastem wymaga podejmowania często błyskawicznych decyzji w sytuacjach kryzysowych oraz posiadania wizji rozwoju. Niestety - jako były samorządowiec - mam takie przekonanie, że prezydent poświęca więcej czasu "wielkiej" polityce i sprawom ideologicznym a nie codziennemu rozwiązywaniu spraw miasta oraz jego mieszkańców. Wydaje się, że władze Warszawy mają problem z ustaleniem priorytetów. W momencie, gdy trzeba podejmować szybkie decyzje, choćby w przypadku awarii kolektorów do oczyszczalni ścieków "Czajka", władze zwlekają i czekają nie wiadomo na co, zamiast reagować i uruchamiać działania prewencyjne. Niestety, trzeba stwierdzić, że prezydent Trzaskowski w zbyt małym stopniu, nawet w obliczu sytuacji kryzysowych, jest gotów współpracować z polskim rządem.
Samorząd warszawski jest złożonym organizmem, przez cały czas żywym, w którym coś się dzieje. Pełniąc taki urząd, jak stanowisko prezydenta stolicy kraju, trzeba żyć przez 24 godziny sprawami i problemami mieszkańców tego miasta. A przede wszystkim trzeba uważnie słuchać opinii ludzi. Dla mnie była to najważniejsza nauka, którą wyniosłem z 20-letniej pracy w samorządzie: nauczyć się słuchać innych.
- Warszawiacy wybierają aż 20 posłów, co teoretycznie powinno tworzyć silne lobby w parlamencie. Tak się nigdy nie dzieje - nasi reprezentanci nie zajmują się problemami miasta, choć duża ustawa reprywatyzacyjna czy ustawa o warstwowej własności gruntów są Warszawie potrzebne na wczoraj. Dlaczego Sejm nie widzi swojej stolicy?
Kandyduję do Sejmu między innymi dlatego, aby zmienić tę sytuację. Istotnie, sprawy stolicy powinny być dostrzegane przez nasz parlament. Dlaczego w poprzednich kadencjach tak nie było?... Na pewno stolica, w której wybiera się 20 posłów, powinna mieć silną reprezentację rozwiązującą na płaszczyźnie merytorycznej, jej problemy. Powinniśmy bowiem pamiętać, że posłowie reprezentują nie tylko dane ugrupowanie, ale również ludzi, którzy ich wybrali. Są przecież określone sprawy, które nie mają podłoża ideologicznego czy też sporu politycznego, jak chociażby te, które poruszył Pan w pytaniu. I po to, żeby rozwiązać takie problemy naprawdę warto budować szerszy consensus. Moje ugrupowanie z pewnością jest gotowe skutecznie i dla dobra mieszkańców rozwiązywać problemy Warszawy.
- Praktycznie wszystkie duże inwestycje w Warszawie są dofinansowywane przez Unię, która - delikatnie mówiąc - nie radzi sobie najlepiej. Gdy Wielka Brytania wreszcie odejdzie a inne bogate kraje policzą pieniądze, może się okazać, że źródełko wysycha. Czy zadłużona Warszawa da radę bez brukselskiej kroplówki?
Odnosząc się do tego pytania, pragnę podkreślić, że Wielka Brytania jest w trakcie wychodzenia z Unii. Nie przesądzajmy jednak tego faktu, bo w tej sprawie może okazać się aktualna ongiś riposta Marka Twaina: "Pogłoski o mojej śmierci są mocno przesadzone!"... Na pewno byłoby to poważne osłabienie Unii Europejskiej, którą i tak bez "brexitu" targają problemy. Prawo i Sprawiedliwość opowiada się za silną Unią, która docelowo powinna być Europą Ojczyzn i najlepiej z Wielką Brytanią - za Unią, w której pozycja i znaczenie Polski stale wzrasta. Sądzę, że nasze miasto w przypadku hipotetycznego zmniejszenia funduszy unijnych zostanie zmuszone do całkowitej zmiany dotychczasowego modelu funkcjonowania. Po pierwsze należy poszukać pieniędzy i dokonać radykalnych zmian w przerośniętej strukturze administracyjnej Warszawy. Przez kilka kadencji obserwowałem, jak wzrastała liczba urzędników oraz pracowników miejskich spółek. Należy dokonać przeglądu wielu projektów i wydawanych pieniędzy z punktu widzenia ich przydatności i racjonalności dla mieszkańców. Moim zdaniem zbyt wiele przeznacza się od lat na drugorzędne sprawy. Wreszcie: włodarze miasta powinni dążyć do innego sposobu finansowania niektórych inwestycji, może np. w formule partnerstwa z rządem czy też w innych dopuszczalnych przez prawo formułach. Jednak pragnę podkreślić, że posłowie ani władze krajowe nie mogą zastąpić w staraniach o rozwój miasta warszawskiego samorządu.
Rozm.as