Kronika policyjna
12 marca 2010
Żarliwie pielęgnował paprotki. Nóż rozładował atmosferę. Oszustka z pieprzykiem. Klamkowi złodzieje. Awantura w taksówce.
Żarliwie pielęgnował paprotki
W mieszkaniu przy ul. Broniewskiego 19-latek hodo-wał na parapecie konopie indyjskie. Matce wmówił, że to paprotki. Kobieta zapewne cieszyła się, że syn tak odpowiedzialnie dba o rośliny. Hodowla wyszła na jaw przypadkiem. W mieszkaniu doszło do awantury, do rannego mężczyzny została wezwana karetka po-gotowia. Lekarze nie mogli poradzić sobie z agresyw-nym 19-latkiem, więc wezwali na pomoc policjantów. Kiedy funkcjonariusze przyjechali do mieszkania, od razu zauważyli na parapecie kilka krzaczków konopi indyjskich, które były podgrzewane specjalną lampą. Michał U. tłumaczył, że lampę i nasiona zamówił w internecie. Matce skutecznie wmówił, że hoduje paprotki. Lekarze udzielili pomocy rannemu, a Michał U. razem z policjan-tami pojechał do komendy.Nóż rozładował atmosferę
Awantura między parą mieszkającą przy ul. Szegedyńskiej skończyła się użyciem noża. Kamila S. od kilku lat była w związku z 30-letnim mężczyzną. Niestety jej partner mocno nadużywał alkoholu. Pewnego dnia kobieta zdecydowała się wysta-wić torbę z jego ubraniami za drzwi. Pomiędzy parą doszło do kłótni, mężczyzna w niewybredny sposób zaczął wyzywać kobietę i jej dzieci. Nie wytrzymała i chwyciła nóż. Zadała 30-latkowi cios. Ranny mężczyzna zdołał uciec. Kilkanaście minut później znaleźli go koledzy i zawieźli do szpitala. Na miejscu pojawili się policjanci, którzy odwieźli 35-letnią Kamilę S. do policyjnego aresztu.Oszustka z pieprzykiem
Do mieszkanki Bielan zadzwoniła młoda kobieta, która podała się za koleżankę jej córki. Poinformowała starszą panią, że dzwoni w imieniu córki, która prosi matkę o pożyczkę. Sama miała przebywać u notariusza i nie mogła osobiście zgłosić się po pieniądze. Kobieta zgodziła się pożyczyć pieniądze i umówiła się z dzwoniącą pod bankiem. Tam przekazała jej 20 tys. złotych. Wieczorem wyszło na jaw, że córka o żadną pożyczkę nie prosiła. Oszukana starsza pani zapamiętała tylko, że kobieta spod banku miała charakterystyczny pieprzyk i mówiła z obcym akcentem. Bielań-scy policjanci szybko ustalili, że podobny przypadek miał miejsce kilka dni wcześ-niej. Starszy mężczyzna przekazał 20 tys. zł młodej kobiecie o podobnym rysopi-sie. 28-letnia oszustka wpadła w ręce funkcjonariuszy kilka godzin później. Marze-nie T. grozi do ośmiu lat pozbawienia wolności. Została tymczasowo aresztowana na trzy miesiące.Klamkowi złodzieje
Rabusie grasowali głównie z blokach. Naciskali klamki w drzwiach sprawdzając, czy mieszkania nie są przypadkiem otwarte. Jeśli domowników nie było w korytarzu, szybko kradli wszystko co leżało w zasięgu ręki - telefony, dokumenty, pieniądze a nawet laptopy. Zdarzało się, że domownicy krzątali się po domu i zauważali, że ktoś nacisnął klamkę. Wtedy złodzieje przepraszali, mówiąc, że to pomyłka. Do pierwszych kradzieży doszło przy ul. Szekspira. Jedni lokatorzy stracili laptop, inni telefony komórkowe, pieniądze i dokumenty. W jednym z mieszkań złodziei nakrył właściciel, nie zdołał ich jednak dogonić. Wreszcie po ponad miesięcznym śledztwie policjanci trafili na trop rabusiów. 28-letni Michał R. i 20-letnia Gracjana Z. usłyszeli już zarzuty. Grozi im do pięciu lat więzienia.Awantura w taksówce
Za wycieczkę po stolicy Piotr K. powinien zapłacić taksówkarzowi 70 zł. Wysokość tej kwoty tak rozjuszyła pasażera, że ze złości wyrwał z auta nawigację i chciał za-brać kierowcy telefon komórkowy. Taksówkarz zabrał pasażera spod pubu na Że-romskiego. Na początku pojechali do centrum. W trakcie jazdy klient nagle zmienił zdanie i zażądał, aby kierowca zawiózł go do Ząbek. W czasie drogi ponownie zmienił zdanie i polecił zawieźć się do domu. Pod blokiem przy ulicy Szubińskiej taksówkarz podał klientowi kwotę za kurs. Przejażdżka po Warszawie kosztowała Piotra K. 70 złotych. 44-latek zaczął się awanturować, że cena jest za wysoka. Taksówkarz przestraszył się agresywnego pasażera i oddał mu pieniądze za kurs. Piotr K. nie był tym usatysfakcjonowany. Wychodząc z samochodu wyrwał przymo-cowaną nawigację i wyrzucił ją przez okno, potem bezskutecznie próbował ukraść taksówkarzowi telefon komórkowy. W końcu obrażony wyszedł z taksówki, wziął leżącą nawigację i poszedł do domu. Kierowca wezwał policję. Piotr K. został za-trzymany i przewieziony do bielańskiej komendy. Był pijany. Opłatę za feralny kurs uiścił jego ojciec.cehadeiwu
na podstawie informacji policji