Niezadowoleni z placów zabaw
12 marca 2010
Klub Mam na Bielanach obchodził 27 lutego swoje pierwsze urodziny. Do Bielańskiego Centrum Edukacji Kulturalnej przybyło wielu rodziców z pociechami, a "Echo" pytało ich, czy Bielany są dzielnicą przyjazną dzieciom.
- Na Bielanach mieszka dużo starszych ludzi, a my młodzi często w ogóle się nie znamy. Dlatego uważam, że takie miejsce, w którym mogą się spotykać młode małżeństwa z dziećmi, to super pomysł. Jest tu czysto, miło i sympatycznie. Dzie-ciaki mają gdzie się bawić, a my możemy wymieniać doświadczenia oraz zawierać nowe przyjaźnie - mówi tata czteroletniego Daniela.
Ach te place!
Podczas urodzinowego balu zapytaliśmy rodziców, czy Bielany są przyjazną im dzielnicą? Z jakimi trudnościami się borykają na co dzień? Które place zabaw za-zwyczaj odwiedzają? Większość rodziców była zadowolona z tego, że mieszka właś-nie na Bielanach.- Jest tu dużo zieleni. Mamy Lasek Bielański i Lasek Lindego. To jest duża zale-ta w porównaniu z innymi dzielnicami - mówią rodzice Maćka z Wrzeciona. - Bra-kuje jednak ogrodzonych i czystych placów zabaw. Wszędzie biegają psy, a nikt nie sprząta kup. Istniejące place zabaw są zaniedbane i nieremontowane od lat. Także Lasek Bielański jest zaśmiecony. Mieszkańcy powinni zmienić świadomość na bar-dziej ekologiczną i sprzątać po sobie. Wszędzie też parkują samochody, co było bardzo uciążliwe zwłaszcza zimą, kiedy chodniki nie były odśnieżane na szerokość wózka. Nie wychodziliśmy wówczas nawet na spacer, bo nie dało się przejechać - dodają.
Brak bezpiecznych placów zabaw pojawiał się praktycznie w każdej wypowie-dzi.
- Mamy duży plac zabaw, chyba największy w tym rejonie Bielan. Jednak trze-ba ciągle uważać, aby dziecko nie weszło w psią kupę albo nie potknęło się o szkło, które pozostawia po sobie rozrywkowa młodzież. Jest zła nawierzchnia i za mało zabawek. Również w Lesie Bielańskim nie jest do końca bezpiecznie. Wałęsają się tam pijane osoby - mówi tata Alana z bloku przy ul. Dantego 7 na Wawrzyszewie.
- Największy plac zabaw jest u nas przy stawach Brustmanna. Zgadzam się z kolegą, że jest on zaniedbany i dewastowany. Młodzież pije tu alkohol, rozrzucając wszędzie szkło. Brakuje w nim bezpiecznych przyrządów do zabaw i odpowiedniego podłoża. Wszędzie są kamienie i szkło. Powinien być zmodernizowany - dodaje małżeństwo z ul. Szekspira.
Mieszkańcy zgłaszali także, że w dzielnicy brakuje miejsc dla najmłodszych dzieci.
- Najgorsze są dziurawe chodniki i brak podjazdów dla wózków. Jest za mało żłobków i placyków zabaw dla maluchów poniżej trzech lat. Nie ma huśtawek ze specjalnymi zabezpieczeniami - żali się małżeństwo z Chomiczówki.
W związku z opłakanym stanem osiedlowych placów zabaw, większość rodzi-ców mówiła, że jeździ z dziećmi do parku Żeromskiego przy placu Wilsona. - Wszystkie place zabaw powinny wyglądać jak tamten. Powinny być ogrodzone i zamknięte, aby młodzież ich nie niszczyła - mówi mama Moniki z osiedla na ul. Klaudyny. Inni narzekali również na brak toalet dla dzieci.
Dzielnica obiecuje - będą nowe
Na urodzinowe spotkanie licznie przybyli dzielnicowi urzędnicy. Gratulowali inicjaty-wy i cieszyli się jej powodzeniem wśród rodziców.- Chcę, aby Bielany były dzielnicą przyjazną dla rodziców - deklaruje wice-burmistrz Grzegorz Pietruczuk. - Obecnie sporządzamy listę placów zabaw, które mają być zarówno zmodernizowane, jak i wybudowane od podstaw. Za 1,5 mln zł dzielnica zamierza wykonać projekty, budowę oraz prace modernizacyjne trzech obiektów: w parku Bielany III, w parku Olszyna (przy Syrence) oraz przy Media-tece. Nowe place zostaną ogrodzone, wyposażone w nowe urządzenia zabawowe i w małą architekturę - dodaje.
Dzielnica zarządza placami zabaw przy ulicach: Broniewskiego/Kochanowskie-go/Reymonta, Arkuszowej, Wrzeciono, Gajcego, Skalbmierskiej oraz na terenie parków: Olszyna, Kępa Potocka, Stawy Kellera, Bielany III i przy ul. Perzyńskiego, a także na osiedlu Ruda. Większość wymaga naprawy. - Na konserwację, remonty i wymianę piasku przeznaczyliśmy w tym roku 250 tys. zł - mówi Jarosław Bobin z urzędu dzielnicy Bielany. Urzędnik przekonuje, że nie wszystkim odpowiada gro-dzenie placów. - Przykładowo plac zabaw przy ul. Skalbmierskiej był ogrodzony, co stanowiło zabezpieczenie przed wejściem na jego teren psów. Jednak mieszkańcy nie byli z tego faktu zadowoleni. Ogrodzenie zostało zdewastowane i trzeba było pozostałe elementy usunąć, ponieważ stały się niebezpieczne dla dzieci - dodaje.
Anna Przerwa