Kronika policyjna
3 kwietnia 2009
Szukajcie a znajdziecie. Koleżeńskie porachunki. Zbyt głodny, aby rozsądnie myśleć. Bezczelna recydywa. Traktowała dziewczynę jak córkę, a ona ją oszukała. Gorzej być nie mogło. Atak na rodzinę. Wara od matki. Nękał kochankę. Rozbili gang dilerów. Kosztowna impreza.
Szukajcie a znajdziecie
Koleżeńskie porachunki
Zbyt głodny, aby rozsądnie myśleć
Przedsiębiorca zostawił w barze teczkę z wypłatami dla pracowników. Około po-łudnia właściciel firmy budowlanej wypłacił z banku 40 tys. złotych na pensje dla pracowników. Był głodny, więc w drodze do firmy wstąpił do pobliskiego bufetu, aby coś zjeść. Przy oknie postawił teczkę, w której znajdowały się pieniądze i lap-top. Gdy skończył jeść, beztrosko wyszedł z baru, zupełnie zapominając o pozosta-wionej teczce. Kiedy przerażony wrócił na miejsce kilkanaście minut później, teczki już nie było. Wraz z nią zniknęła też ekspedientka, która sprzedawała w bufecie. Przedsiębiorca powiadomił o tej przykrej sytuacji policję na Bielanach. Szybko ustalono, kto przywłaszczył sobie teczkę - pracująca w bufecie 29-letnia Adrianna W. oraz jej matka i ojciec. - 29-latka zauważyła stojącą przy stoliku teczkę. Kiedy zorientowała się, że w środku znajduje się mnóstwo banknotów oraz laptop, wy-niosła wszystko z bufetu. Wspólnie z rodzicami podjęła decyzję, że nie odda pie-niędzy. 10 tys. przypadło ojcu, 20 tys. zł trafiło do dziadka, a 10 tys. szybko wy-dała sama. Aby pozbyć się dowodów, spaliła w piecu teczkę i laptop - opowiada policjant. 29-letniej Adriannie W., 51-letniej Annie B. i 55-letniemu Andrzejowi B. został przedstawiony zarzut przywłaszczenia znalezionego mienia. Policjanci odzys-kali 30 tys. zł, które wrócą do właściciela.Bezczelna recydywa
Dwa tygodnie temu donosiliśmy o dwóch nastolatkach, którzy deskorolką pobili mężczyznę niedaleko Słodowca. Bandyckie dzieciaki znów zaatakowały - poturbo-wały 73-latka, aby ukraść mu portfel. Tym razem zaczaili się na starszego czło-wieka w pobliżu bazaru Wolumen. Najpierw poprosili go o 50 groszy, a gdy męż-czyzna wyjął portfel, chłopcy uderzyli go, wyrwali mu portmonetkę i uciekli. 73-latek stracił 500 zł. Chwilę później w okolicach bazaru przejeżdżał patrol szkolny. Starszy mężczyzna zatrzymał jadący radiowóz i opowiedział funkcjonariuszom o zdarzeniu. Kilka ulic dalej 14-letni Daniel i 15-letni Michał zostali zatrzymani. Poka-zali miejsce, gdzie zakopali portfel. Sprawa nastolatków znowu trafi do sądu rodzin-nego. Oby tym razem sędzia nie był dla nich pobłażliwy. Chłopcom grozi popraw-czak.Traktowała dziewczynę jak córkę, a ona ją oszukała
Właścicielka kilku sklepów na Bielanach była szantażowana i zastraszana. Nie po-dejrzewała, że za wszystkim stała bliska jej osoba. Kilka lat temu kobieta poznała młodą dziewczynę w bardzo trudnej sytuacji materialnej i postanowiła jej pomóc przy znalezieniu pracy oraz mieszkania. Przez prawie cztery lata wspomagała fi-nansowo młodą osobę - w sumie dała jej około 20 tys. zł. Po pewnym czasie prze-stała otaczać opieką 24-letnią już Andżelikę W. Młoda kobieta nie była zadowolona. Razem ze swoim 54-letnim przyjacielem wymyślili sposób na wyłudzenie od znajo-mej kolejnych 20 tys. zł. O pomoc w realizacji planu poprosili 30-letniego kolegę. Piotr R. zaczął dzwonić do właścicielki sklepów i straszyć ją - że spali jej sklepy, że zabije ją i jej rodzinę. Żądał od niej 20 tys. zł za zapewnienie spokoju. Przerażona kobieta po radę poszła do zaufanej osoby - Andżeliki W., która poradziła jej zapła-cić żądaną sumę, twierdząc, że zna bandytę i jest on bardzo niebezpieczny. Na szczęście szantażowana postanowiła zawiadomić policję. Śledztwo poprowadziło funkcjonariuszy prosto do 24-letniej Andżeliki W., jej 54-letniego przyjaciela Mie-czysława K. oraz 30-letniego Piotr R. Za wymuszenie rozbójnicze grozi im do 10 lat pozbawienia wolności.Gorzej być nie mogło
Policjanci patrolujący ulicę Marymoncką zauważyli za kierownicą volkswagena mło-dego mężczyznę, który ewidentnie nie dawał sobie rady z samochodem - jechał chaotycznie całą szerokością drogi. Zatrzymał samochód dopiero po kilku wezwa-niach policjantów. 27-latek miał w organizmie... 2,7 promila alkoholu. Nie mógł tak-że okazać prawa jazdy, ponieważ nigdy go nie miał - podobnie jak dowodu rejes-tracyjnego ani polisy ubezpieczeniowej. Podczas kontroli Robert W. próbował podać fałszywe dane osobowe. Dlaczego? Okazało się, że był poszukiwany przez komen-dę z Grójca. Grozi mu do dwóch lat pozbawienia wolności.Atak na rodzinę
40-letni Dariusz Ś. rzucił się z pięściami na siostrę i ojca, grożąc, że ich zabije. Nie był to jego pierwszy raz. Już wcześniej znęcał się psychicznie i fizycznie nad ro-dziną. Na szczęście nie doszło do tragedii. Wezwano policję. Badanie alkomatem wykazało, że mężczyzna miał ponad dwa promile alkoholu we krwi. Sąd zastosował wobec 40-latka trzymiesięczny areszt.W trakcie innej awantury domowej w mieszkaniu przy ul. Kwitnącej został za-trzymany 63-letni Kazimierz U. Mężczyzna od kilku miesięcy znęcał się psychiczne i fizycznie nad rodziną. Policję zawiadomiła poszkodowana kobieta - mąż bił ją, po-pychał, próbował dusić - groził, że ją zabije. Kazimierz U. po przejściu na emery-turę zaczął nadużywać alkoholu. Zrobił się bardzo złośliwy w stosunku do małżonki. Za znęcanie się nad najbliższymi Kazimierzowi U. grozi kara do pięciu lat pozbawie-nia wolności.
Wara od matki
Za niestosowanie się do wyroków sądu i groźby karalne odpowie 54-letni Edward P. W grudniu zeszłego roku mężczyzna otrzymał zakaz zbliżania się do matki. Niestety znów pojechał do domu i znęcał się nad staruszką. Matka była zupełnie bezradna, syn agresywny i pijany. 54-latek odpowie za niestosowanie się do wyroków sądu oraz znęcanie się fizyczne i psychiczne nad członkiem rodziny. Edward P. już po-szedł siedzieć na trzy miesiące.Nękał kochankę
Para poznała się pięć lat temu. Po kilku miesiącach znajomości zamieszkała razem. Po pewnym czasie kobieta postanowiła zerwać związek i wyprowadziła się od Jana R. Kiedy przyszła odebrać swoje rzeczy, do mężczyzny dotarło wyraźnie, że ich miłość się skończyła. Ze złości zaczął nękać byłą kochankę. Przez kilkanaście dni o różnych porach dnia i nocy dzwonił do niej i odkładał słuchawkę. Czasami odzywał się i obrażał kobietę, zwłaszcza gdy był pod wpływem alkoholu. Gdy telefony stały się nie do zniesienia, kobieta powiadomiła policję. 49-letni Jan R. przyznał się do wszystkiego i dobrowolnie poddał karze.Rozbili gang dilerów
Bielańscy policjanci rozbili gang dilerów, którzy próbowali zwerbować nieletnich do rozprowadzania na terenie szkół środków odurzających. Zaczęło się od tego, że w jednej z bielańskich placówek zatrzymano nastolatka z narkotykami. W wyniku śledztwa w ręce policji wpadło pięć młodych osób. 17-letni Mirosław B. odpowie za posiadanie i udostępnianie środków odurzających, jego 18-letni kolega, Dariusz J., trafi za kratki na dwa miesiące. 16-letni Bartłomiej S. stanie przed sądem dla nieletnich. Dwaj pozostali koledzy zostali przesłuchani w charakterze świadków.Kosztowna impreza
24-letni Arkadiusz S. urządził imprezę w swoim mieszkaniu. Około trzeciej nad ra-nem głośna muzyka i krzyki gości na klatce schodowej zaczęły przeszkadzać mieszkańcom. Z uwagi na to, że rozmowy z sąsiadem nie poskutkowały, jedna z lokatorek zadzwoniła po policję. Kiedy funkcjonariusze zapukali do drzwi imprezo-wiczów, ci obiecali, że będzie ciszej. Jak tylko patrol policji odjechał, balanga za-częła się na nowo. Dziesięć minut później policjanci znowu zapukali do drzwi Arkadiusza S. Tym razem młody mężczyzna stwierdził, że jest u siebie i może robić co chce. 24-latek odmówił także przyjęcia mandatu karnego. Funkcjonariusze sporządzili więc wniosek do sądu grodzkiego o ukaranie imprezowicza. Teraz grozi mu grzywna do 5 tys. zł.cehadeiwu
na podstawie informacji policji