Kto posprząta po kotach?
3 kwietnia 2009
Bezdomne koty na Bielanach to temat rzeka. "Echo" pisało już o tamtejszych karmicielach i ich kłopotach z uzyskaniem wystarczającej ilości karmy, później ktoś usiłował pozbyć się zwierząt z budynku - teraz czytelnicy zwracają nam uwagę na kolejny temat: ktoś po kotach musi posprzątać...
- Wszystko pięknie i ładnie, koty są zadbane, lu-dzie się nimi opiekują, ale kto po nich posprzą-ta? - pyta mieszkaniec Bielan, który sam przy-znaje, że nie jest przeciwny kotom, ale przesz-kadza mu koci zapach. - U mnie w klatce jest chyba kilkanaście kotów, w tym, co naturalne, kilka samców - mówi nam przez telefon. - Sa-miec jak to samiec, musi oznaczyć terytorium... Reszty można się domyślić.
Fakt, jeden samiec z instynktem terytorial-nym to już dla niewprawnych nosów wyzwanie - jeśli jest ich w jednym miejscu kilka, nawet najwięksi twardziele nie mają szans. Więc kto po nich posprząta?
Zasadniczo do sprzątania po zwierzętach są zobowiązani właściciele. Tutaj koty właściciela nie mają. Karmiciele, z którymi rozmawiało "Echo", starają się też utrzymać porządek po swoich podopiecznych, ale jak można wnioskować po tele-fonie czytelnika, nie wszyscy i nie wszędzie. Po kilku telefonach do spółdzielni do-wiadujemy się, że sprzątają też dozorcy. Problem w tym, że ci pracują tylko w dni powszednie - w weekendy jednak zapach staje się uciążliwy.
Apelujemy więc: jeśli opiekujesz się bezdomnym zwierzęciem w swoim domu, zadbaj też o to, aby Twój podopieczny nie był uciążliwy dla sąsiadów. Codziennie.
(wt)

















































