Kronika policyjna
3 grudnia 2010
Daj małpie brzytwę... Przez hazard został złodziejem. Wszystko przez babę!
Daj małpie brzytwę...
Małpa z brzytwą do najbezpieczniejszych stworzeń nie należy. Równie nieobliczalny jest pijany z bro-nią... Na ul. Książkowej pijaczek awanturował się z ochroniarzami osiedla. Młody mężczyzna przystawił ochroniarzowi pistolet do czoła. Powiedział, że go za-łatwi. Ten w samoobronie użył gazu pieprzowego. Przechodzień, który widział zajście, pomógł ochronia-rzowi złapać oddalającego się z miejsca zdarzenia mężczyznę. Chwilę później policjanci z Białołęki za-trzymali Michała D. i zabezpieczyli, jak się okazało, atrapę broni. 26-latek miał ponad dwa promile alko-holu we krwi. W rozmowie z ochroniarzem policjanci ustalili, że o 20.30 przyszedł on do niego po plecak, który zostawił dwa dni temu na przechowanie innemu ochroniarzowi. Zamiast poka-zać dowód tożsamości, którego pracownik od niego zażądał w celu wydania rzeczy, przystawił mu do czoła pistolet. Michał D. nie przyznał się do niczego. Odmówił składania wyjaśnień. Za kierowanie gróźb karalnych może mu grozić grzywna, ka-ra ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat dwóch. Strach pomyśleć, co by było, gdyby w szatni na sali sportowej zażądano od niego numerka.Przez hazard został złodziejem
Ponad miesiąc temu policjanci z Białołęki przyjęli zgłoszenie kradzieży portfela z szafki ubraniowej w warsztacie samochodowym. W portfelu były pienią-dze i dowód osobisty. Na podstawie skradzionego do-wodu osobistego złodziej sfałszował podpis i kupił w jednym z salonów dwa telefony komórkowe, po czym je sprzedał. Straty wyniosły ponad tysiąc złotych. Za-częło się typowanie. Trop prowadził do jednego z me-chaników. Okazało się, że był on uzależniony od gier hazardowych. Potrzebował pieniędzy, ponieważ miał długi. Marcin D. otrzymał dwa zarzuty: kradzieży oraz oszustwa. Poddał się dobrowolnie karze roku pozbawienia wolności w zawieszeniu na pięć lat oraz obowiązkowi naprawienia szkody.Wszystko przez babę!
Do komisariatu na Białołęce zadzwonił mężczyzna, który stwierdził, że przed kilko-ma minutami widział na stacji benzynowej zawianego dżentelmena, który kupił so-bie kolejną butelkę i odjechał samochodem. Ponieważ świadek podał wszystkie ważne szczegóły, policjanci nie mieli zbyt wiele roboty. 28-letni Mykola K. miał prawie dwa promile alkoholu we krwi. Tłumaczył policjantom, że jest po rozwodzie. Wracał od byłej żony i był bardzo zdenerwowany. Policjanci ustalili, że niedawno mężczyzna dopuścił się podobnego przestępstwa. Tym razem został on objęty do-zorem policji. Za jazdę po pijanemu może mu grozić do dwóch lat więzienia. I jak tu nie wierzyć w demoniczną moc femme fatale?TW Fulik
na podstawie informacji policji