Smutna historia jednej miłości.
Było uczucie, złe emocje i przyszła śmierć. Tylko kto jest jej winien?
55-letni męż-czyzna spotykał się z 26-letnią kobietą. Od dłuższego czasu dochodziło z jego winy do nieporozumień, jednak Władysław P. przepraszał i kobieta wybaczała mu. Zmę-czona kolejnym wybrykiem, postanowiła jednak ostatecznie się z nim rozmówić i zaprosiła go do mieszkania przy ulicy Uczniowskiej. Po kilkugodzinnej ciszy panują-cej w pokoju córki, jej matka zaniepokoiła się i weszła do środka. Zastała dziew-czynę leżącą nieruchomo w łóżku. Wezwano pogotowie, niestety lekarz stwierdził zgon. Podejrzenie od razu padło na Władysława P., który od tego dnia ukrywał się na Białołęce. Został zauważony na tyłach hipermarketu przy ulicy Światowida. Po-licjanci znali go z widzenia, gdyż wcześniej kilkakrotnie był legitymowany. Nie sta-wiał oporu.
W opinii biegłego medycyny sądowej zgon nie nastąpił jednak z powodu uduszenia, lecz prawdopodobną przyczyną była niewydolność krążenia. Władysław P. po złożeniu wyjaśnień został zwolniony. Śledztwo w tej sprawie trwa.
jk
na podstawie informacji policji