Kronika policyjna
18 grudnia 2009
Bandyci złapani w komplecie. Samobójstwo w lesie. W duchu nadchodzących świąt. Ginęły rowery. Kolejny złodziej paliwa. Strzelał z wiatrówki do psa.
Bandyci złapani w komplecie
Policja ujęła już bandytów odpowiedzialnych za brutalny napad na pasażerów linii 120. Przypomnijmy. Na początku grudnia na pętli przy ulicy Kobiałka pięciu bandy-tów sterroryzowało pasażerów autobusu miejskiego. Chcieli ich okraść. Kiedy jeden z pasażerów odmówił wydania telefonu i innych cennych przedmiotów, został dot-kliwie pobity. - Miał złamany nos i posiniaczone ciało - mówi Monika Brodowska z rejonowej komendy policji. Udało mu się jednak uciec i zgłosić do szpitala. Na drugi dzień znajomy pobitego rozpoznał w okolicy napadu jednego z bandytów i zgłosił to białołęckim policjantom. 23-latek wpadł i decyzją sądu został aresztowany na trzy miesiące. Po kilku dniach, dzięki nagraniu z autobusu, policja złapała pozostałych bandytów. Niebawem 16-latek odpowie przed sądem rodzinnym za pobicie, a jego 17-letni kolega, wobec którego prokuratura zastosowała dozór policji, przed sądem karnym za usiłowanie rozboju.Samobójstwo w lesie
W zeszłym tygodniu w lasku przy ul. Pomorskiej powiesił się 51-letni mężczyzna. - Samobójcę znaleźli spacerowicze. Już nie żył. Mężczyzna nie był mieszkańcem Bia-łołęki. Skontaktowaliśmy się z rodziną, która potwierdziła jego tożsamość. Trudno powiedzieć, jakie były motywy tego tragicznego kroku - mówi Monika Brodowska z rejonowej policji.W duchu nadchodzących świąt
W zeszłym tygodniu w hipermarkecie Auchan starszy człowiek stojący przy kasie nagle zasłabł. Mimo prób reanimacji (przez kobiety podające się za studentki me-dycyny) nie udało się go uratować. Na miejsce przyjechała policja i karetka. Lekarz stwierdził zgon. Zanim zabrano zwłoki mężczyzny, minęły trzy godziny, w tym cza-sie tysiące ludzi robiło zakupy w sklepie. Ciało starszego mężczyzny odgrodzono od tłumu... parawanem. Dlaczego tak długo ciało leżało pod kasą? - Policja nie usuwa zwłok, tylko kontaktuje się rodziną. W tym wypadku rodzina nie mogła się jednak sprawnie zorganizować - były korki, oni byli w pracy. A może to był szok. Ostatecz-nie firmę pogrzebową wezwała policja - tłumaczy Monika Brodowska z rejonowej komendy. - Takie jest prawo, że my nie możemy ruszyć lub przenieść ciała, dopóki nie przyjedzie samochód z zakładu pogrzebowego. Zachowaliśmy pełen szacunek dla zwłok, zostały oddzielone parawanem i przykryte, strefa kas automatycznych została zamknięta i odgrodzona. Proszę nie łączyć tego zdarzenia z gorączką za-kupów, ta osoba po prostu zasłabła i umarła, to się może zdarzyć nie tylko w skle-pie, ale rownież w teatrze, na ulicy, czy w domu - mówi rzeczniczka Auchan Dorota Patejko.Ginęły rowery
Mieszkanka Skierniewic włamywała się do pomieszczeń socjalnych i schowków w blokach na Białołęce. 36-letnia Agnieszka Z. kradła rowery i ubrania. Na kilka dni pozostawiała łupy na klatkach schodowych innych bloków. Potem je zabierała. Jak dotąd usłyszała zarzut kradzieży ośmiu rowerów za niemal 12 tysięcy złotych oraz ubrań za 750 złotych. W przeszłości Agnieszka Z. była aż pięciokrotnie tymczasowo aresztowana. Za kradzieże i oszustwa przebywała trzy lata w więzieniu. Dwa lata temu wyszła na wolność, dostając dwuletni okres próby, który minął 15 listopada tego roku. Nie dotrwała. 4 listopada ukradła pierwszy z ośmiu rowerów.Kolejny złodziej paliwa
- To prawdziwa plaga - mówią policjanci. Kradzieże paliwa na stacjach benzyno-wych zdarzają się coraz częściej. Tym razem 22-letni mieszkaniec Marek siedmio-krotnie zatankował na Białołęce paliwo warte w sumie niemal tysiąc złotych i odjeż-dżał nie płacąc. Został złapany dzięki zapisowi monitoringu. Podczas przesłuchania 22-letni Dariusz S. przyznał się do kradzieży paliwa, usłyszał zarzut i poddał dobro-wolnie karze trzech miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu na dwa lata.Strzelał z wiatrówki do psa
51-letni mieszkaniec Białołęki odpowie przed sądem za znęcanie się nad zwierzę-ciem. Mężczyzna strzelił do psa sąsiada z wiatrówki. - Właściciel zawiózł ranne w klatkę piersiową zwierzę do weterynarza. Lekarz znalazł w ciele psa śrucinę, której ze względu na umiejscowienie nie można było usunąć operacyjnie. Pies na szczęś-cie przeżył atak sąsiada, a jego właściciel zgłosił sprawę policji. Zeznał, że wielo-krotnie widział swojego sąsiada strzelającego z wiatrówki, podkreślił jednak, że nie było między nimi konfliktów - mówi Monika Brodowska z rejonowej policji. Sąsiad nie przyznał się do postrzelenia psa. 51-letni Dariusz P. odpowie przed sądem za znęcanie się nad zwierzęciem. Może mu grozić nawet do roku pozbawienia wolnoś-ci.cehadeiwu
na podstawie informacji policji