REKLAMA
Fałszywi wnuczkowie wciąż mają się dobrze, ale policjanci starają się deptać im po piętach.
Strasznie się robi, gdy sąsiad sąsiadowi wilkiem. A jeszcze gorzej, jak szpadlem. Tak było na przykład w Legionowie.
Wraca sprawa tajemniczych zwłok znalezionych przy al. Legionów w Legionowie. W marcu 49-letni mężczyzna został dotkliwie pobity i porzucony w lesie. Tam zmarł. Legionowscy policjanci zatrzymali siedem osób, którym postawiono między innymi zarzuty pobicia ze skutkiem śmiertelnym, handlu narkotykami oraz posiadania amunicji.
Policjanci po pościgu zatrzymali przemytników, chcących uciec z 10 tysiącami nielegalnych papierosów.
Mówią, że rozum przychodzi z wiekiem. Sądząc po Zdzisławie G. z Legionowa, ma przed sobą jeszcze długie lata życia, zanim ten rozum do niego dotrze...
Żeby nie było: Fulik uważa, że Legionowo to bardzo gościnne miasto, ludzie są mili i w ogóle jest fajnie. Ale tak jak wszędzie, zdarza się parszywa owca, która staropolskie święte prawo gościnności ma w nosie...
O tym, że maszyny nienawidzą swych twórców, wiadomo choćby z takich klasyków jak "Terminator" czy "Odyseja kosmiczna". Teraz do grona zbuntowanych mechanizmów dołączył legionowski biletomat na dworcu PKP.
Wyjątkowa perfidia albo wyjątkowy kretynizm - nie wiadomo, co kierowało Kamilem S. w Krubinie, kiedy zdecydował się podpalić nowo wybudowany budynek Ochotniczej Straży Pożarnej. Fakt jednak jest faktem: remiza zapłonęła, ale w porę ją ugaszono.
Tylko kilka godzin cieszył się swoim łupem Sebastian K. Po napadzie z nożem został schwytany przez policjantów.
Jak zabawa, to zabawa: rozochocony dyskotecznym szałem mężczyzna zdemolował jedenaście samochodów, nim udało mu się wyjechać samochodem z parkingu.
29 kwietnia tuż po ósmej rano na Jana Kazimierza w Stanisławowie Pierwszym doszło do tragicznego wypadku.
21 marca w lasku przy alei Legionów znaleziono ciało 49-letniego mężczyzny. Na początku kwietnia nie było jeszcze wiadomo, co było przyczyną jego śmierci. Śledczy i prokuratura ustalili już, że mieszkaniec Góry został pobity.
Poniedziałkowa ewakuacja ratusza w Legionowie na szczęście nie była spowodowana bombą. Podejrzana walizka okazała się zapomnianym bagażem.
O ile trzeba być podłotą, żeby komuś ukraść cokolwiek, to, jak mawiał kapitan Wagner, w języku ludzi cywilizowanych nie ma dość obelżywych określeń, żeby nazwać kradzież portfela ofierze wypadku. A taki właśnie [tu wpisz dowolny epitet] trafił się w Rajszewie.
Tegoroczny długi weekend nad Zalewem Zegrzyńskim ma już swoje ofiary: kobieta utonęła w Białobrzegach, mężczyzna w Cuplu, u ujścia Bugu.
W Polsce tradycje hodowli gołębi ozdobnych i pocztowych mają wielu krzewicieli, żeby przypomnieć choćby Józefa Balcerka z Targówka (później Ursynowa). Jednak to hobby potrafi mocno namieszać w życiu, o czym przekonało się trzech panów z Nieporętu.
Tuż przed południem w niedzielę do oficera dyżurnego komisariatu policji w Serocku zadzwonił roztrzęsiony mężczyzna, który powiedział, że przed chwilą został napadnięty i okradziony.
Nóż wynaleziono w epoce kamiennej. Są tacy, którzy z tej epoki jeszcze mentalnie nie wyrośli. O ile bowiem kawał obłupanego kamienia, później zamieniony na pasek kutego i szlifowanego metalu ludziom rozumnym służy jako narzędzie, to wszelakie prymitywy używają go jako broni. Tak jak na Suwalnej w Legionowie.
Różne rzeczy wożą ludzie samochodami. Często nieświadomie. Tak jak kierowca ciężarówki zatrzymany na Chotomowskiej.
Choć Burt Reynolds skutecznie zwiewał przedstawicielom prawa w dwóch częściach świetnej komedii, to Marcin L. jego wyczynów nie powtórzył, choć bardzo się starał...
LINKI SPONSOROWANE