REKLAMA
Sprzęt skierowany do wąskiej, wyspecjalizowanej grupy kradnie się na ogół na zamówienie. Trzeba być nie lada półgłówkiem, żeby takie trefne rzeczy wystawiać na sprzedaż w internecie...
O złodziejskiej metodzie "na wnuczka" piszemy regularnie od lat, jednak wciąż zdarzają się osoby, które w swej ufności dają się na nią nabrać. Na szczęście coraz więcej oszustów wpada w ręce policji.
Zamknij świat na klucz, wróć do mnie - śpiewał Krzysztof Krawczyk w czasach, gdy Fulik małym berbeciem będąc mógł przejść pod telewizorem Neptun 313 na stojąco. Leszek S. z Bielan nie był tak romantyczny, bo zamiast wyśpiewywania smętnych ballad (których i tak nie mógłby zaśpiewać, bo jest głuchoniemy) swoją kobietę chciał namówić do powrotu siłowo.
Są takie chwile, kiedy do domu się po prostu wracać nie chce. A już szczególnie pieszo. Co wtedy robić? Można skorzystać z roweru.
We wtorek 13 marca w jednym z mieszkań przy ulicy Przytyk zaalarmowani przez sąsiadów policjanci znaleźli ciało 30-letniej kobiety i jej ośmioletniego syna.
Ile można sobie odmawiać przyjemności? Fulik już drugi dzień jest na restrykcyjnej diecie i łakomie patrzy na pieczywo, więc nie dziwi się Sylwii z Bielan, która dietetyce powiedziała stanowczo - nie.
Zdarza się tak, że kradzież była, ale się nie udała. Na Bielanach policja poszukuje właścicieli mosiężnych ozdób, które znaleziono w pobliżu cmentarza na Wawrzyszewie.
Policjanci z Bielan otrzymali informację o nieprzytomnym mężczyźnie w mieszkaniu przy Kasprowicza.
Kiedy pod koniec stycznia w wagonie metra siedemnastolatek łamał nos i okradał piętnastolatka, nie reagował nikt.
Gdyby tylko panowie Jan K. i Wacław P. ograniczyli się, jak zwykli złodzieje, do kilku zwojów drutu czy zestawu kolanek, pewnie nikt niczego by długo nie zauważył. Ale przesadzili, i to bardzo...
Są ludzie, którzy podejmą się każdej pracy w zamian za niewielką przysługę. Bezdomny na Broniewskiego zgodził się wyciąć trzy drzewka w zamian za kąpiel i upranie rzeczy. I teraz ma przez to kłopoty...
W "Co mi zrobisz jak mi złapiesz" jest scena nielegalnego handlu futrami, gdzie padają słynne słowa "Ta pani psysła tu f tym futse i wnim wychozi". Na Bielanach pani w futrze nie przyszła, za to wyszła w nim, zabierając jeszcze skórzaną kurtkę, maszynkę do strzyżenia i suszarkę.
Każdy miał w życiu chwile, kiedy chciał wsiąść do pociągu byle jakiego... Wróć. Każdy miał w życiu chwile, kiedy chciał trzasnąć drzwiami i pójść w Polskę.
W winie prawda, a w gorzale odwaga - taki wniosek można wysnuć na podstawie wydarzeń, jakie rozegrały się w autobusie na Broniewskiego.
Jeszcze nie wyjaśniła się sprawa z fałszywym Zinem, a bielańscy policjanci znów zjawili się w bielańskiej galerii sztuki - tym razem zarekwirowali obrazy zdobione kością słoniową.
Rok temu Wojciech D. zadźgał swoją dziewczynę nożem. Teraz idzie pod sąd.
Podobno jest coraz mniej osób, które potrafią robić kilka rzeczy naraz. Mateusz D. z Bielan potrafił jednocześnie tkwić w szkolnej ławce i zwinąć koledze telefon komórkowy.
Młodsi nie wiedzą, ale kiedyś program "Piórkiem i węglem" profesora Wiktora Zina to było coś. Z zapartym tchem oglądało się, jak na papierze trzema kreskami artysta rysował mazowiecki pejzaż z wierzbą, rzeką i żurawiami, i nijak nie potrafiło się tego powtórzyć.
Wiadomo, że kobiety lecą na kwiaty i słodkości. Może właśnie do damskich serc miały przemówić batony, skradzione w walentynki ze szkolnego sklepiku na Bielanach?
Poprosił o dwie dychy na piwo, dostał je i wziął sobie napiwek - są ludzie, którzy staropolską gościnność traktują jednak zbyt dosłownie. Stanisław B. na Żeromskiego na przykład.
LINKI SPONSOROWANE