Kompostownia na razie zostaje. Sąd zadbał o interes MPO
14 grudnia 2016
Nadzieja na szybkie zamknięcie kompostowni w sylwestra zniknęła jak sen złoty. Wojewódzki Sąd Administracyjny tymczasowo wstrzymał zamknięcie zakładu. Ostateczny wyrok w tej sprawie poznamy zapewne za około rok przed Naczelnym Sądem Administracyjnym.
Mieszkańcy Radiowa, samorząd Bielan, stowarzyszenie Czyste Radiowo, mazowiecki inspektor ochrony środowiska Adam Ludwikowski, główny inspektor dr Marek Haliniak i marszałek mazowiecki Adam Struzik - wszyscy przegrali bitwę o szybkie zamknięcie kompostowni, która od czterech lat jest wrogiem numer jeden dla kilku tysięcy warszawiaków. 5 grudnia Wojewódzki Sąd Administracyjny stanął po stronie zagrożonych interesów Miejskiego Przedsiębiorstwa Oczyszczania. Kompostownia może działać dalej, bo jej zamknięcie z końcem roku groziłoby "niebezpieczeństwem wyrządzenia znacznej szkody lub spowodowaniem trudnych do odwrócenia skutków".
Segregacja śmieci to fikcja? MPO "zaorane" przez Struzika
Przetwarzanie odpadów w kompostowni na Radiowie to iluzja - twierdzą urzędnicy marszałka Struzika.
Grali jak nigdy...
24 października generalny inspektor ochrony środowiska nakazał MPO zamknięcie instalacji na Radiowie, zaś 28 listopada marszałek mazowiecki odmówił firmie udzielenia tzw. pozwolenia zintegrowanego, potrzebnego do prowadzenia kompostowni w przyszłym roku. Jak czytamy w uzasadnieniu decyzji marszałka, instalacja na Radiowie nie spełnia wielu wymogów prawa, a "proces przetwarzania odpadów jest prowadzony w sposób iluzoryczny, bez efektu ekologicznego w postaci skutecznego wydzielenia podstawowych odpadów nadających się do recyklingu".
Jak czytamy w dokumencie, proces technologiczny w kompostowni rozpoczyna się, gdy śmieciarka jest rozładowywana, śmieci trafiają na wagę, a następnie pracownicy wybierają spośród nich odpady gabarytowe i niebezpieczne. Pozostałe odpadki są ładowane do elektrycznej rozdrabniarki, a powstałe w ten sposób odłamki są sortowane na mniejsze (poniżej 8 cm - trafiają do tzw. lejów zasypowych) i większe, spośród których metalowe elementy są wyciągane przez elektromagnesy. Kolejnym etapem jest biologiczne przetwarzanie odpadków. Rozdrobnione śmieci trafiają na półtora miesiąca do jednego z 36 bioreaktorów, w którym są kompostowane przez bakterie tlenowe. Jeden lub dwa razy podczas trwania procesu śmieci są "przerzucane" do sąsiedniego reaktora. Zdaniem marszałka już w momencie otwierania kompostowni dostępne były w Polsce znacznie nowocześniejsze rozwiązania.
- Ograniczony zasób urządzeń technicznych uniemożliwia efektywne wydzielenie surowców wtórnych przeznaczonych do recyklingu oraz odpadów takich, jak zużyty sprzęt elektryczny i elektroniczny czy baterie i akumulatory - czytamy w decyzji marszałka. - W wyniku procesu przetwarzania nie są wysegregowywane podstawowe odpady surowcowe, takie jak papier i tektura, tworzywa sztuczne, szkło, odpady wielomateriałowe i metale nieżelazne. Jedynym odpadem wydzielanym w toku procesu technologicznego są metale żelazne, jednak również w tym przypadku efektywność procesu nie jest wysoka.
Wszystko to sprawia, że w opinii urzędników marszałka Adama Struzika MPO nie powinno dostać pozwolenia zintegrowanego.
...ale przegrali jak zawsze
- Wojewódzki Sąd Administracyjny przychylił się do naszego wniosku i postanowił wstrzymać wykonanie zaskarżonej decyzji głównego inspektora ochrony środowiska - poinformowało MPO 13 grudnia w specjalnym komunikacie. - Postanowienie z 5 grudnia oznacza, że instalacja do mechaniczno-biologicznego przetwarzania zmieszanych odpadów komunalnych w Radiowie będzie funkcjonowała po 1 stycznia.
W uzasadnieniu wyroku WSA napisano m.in., że zamknięcie kompostowni w sylwestra oznaczałoby, że MPO nie mogłoby wywiązać się z obowiązujących do końca lipca umów na odbiór i zagospodarowanie odpadów komunalnych, co skutkowałoby karami finansowymi.
- Skutki te mają charakter nieodwracalny, ponieważ nawet ponowne uruchomienie instalacji nie pozwoli na zwrot poniesionych wydatków, a ze względu na wysokie koszty eksploatacji szkoda mogłaby być znaczna - czytamy w uzasadnieniu wyroku WSA.
Sąd uznał, że związane z zamknięciem kompostowni na Radiowie przekazanie zebranych śmieci innym firmom wiązałoby się z ich transportem na duże odległości, co skutkowałoby ryzykiem zagrożenia ekologicznego. Innymi słowy: MPO nie ma co zrobić ze śmieciami i może ponieść ogromne straty finansowe, więc kompostownia zostanie. WSA - jako sąd administracyjny, badający tylko legalność postanowień instytucji państwowych - nie był zobowiązany do zajęcia się problemami warszawiaków, mieszkających w pobliżu kompostowni. MPO wygrało na kolejnym froncie. Instalacja na Radiowie zostaje z nami.
Co dalej?
Wstrzymanie wykonania decyzji to jeszcze nie jest wyrok. To stosowana często przez sądy administracyjne procedura zabezpieczająca interes strony postępowania sądowego w przypadku, gdy zaskarżona decyzja może wyrządzić jej nieodwracalne skutki. Po pierwsze Czyste Radiowo może złożyć do Naczelnego Sądu Administracyjnego zażalenie na postanowienie o wstrzymaniu wykonania decyzji, a po drugie za kilka miesięcy przed WSA odbędzie się zasadnicza rozprawa, na której sąd merytorycznie rozpatrzy sprawę. Wstrzymanie wykonania decyzji nie przesądza o tym, jaki będzie ostateczny wyrok. Oczywiście należy spodziewać się skargi kasacyjnej każdej ze stron do NSA po wyroku WSA, więc poczekamy jeszcze co najmniej rok na prawomocne rozstrzygnięcie. Póki co kompostowania może działać dalej bez pozwolenia zintegrowanego.
Wiceburmistrz Bielan: Nie poddajemy się
- Postępowanie MPO przez ostanie lata to skandal - mówi Grzegorz Pietruczuk, wiceburmistrz Bielan. - Trzy niezależne instytucje (WIOŚ, GIOŚ oraz Urząd Marszałkowski) wydały decyzje o zamknięciu kompostowni, która szkodzi tysiącom mieszkańców! Sąd stanął jednak po stronie spółki, która z pełną premedytacją łamie prawo! To pokazuje, że prawo w Polsce obowiązuje tylko niektórych. My się nie podajemy. Będziemy skarżyć postanowienie sądu.
(dg)
.