Komendant W. mordercą? Sąd rozstrzygnie
23 października 2012
W październiku ruszył proces Mariusza W., byłego komendanta policji na Białołęce, oskarżonego o morderstwo biznesmena, którego ciało znaleziono w podlegionowskich lasach na początku ubiegłego roku.
Zaginięcie Dariusza S. zgłosiła jego żona 11 lutego. Poszukiwali go policjanci oraz fundacja Itaka. Jakiś czas później na Białołęce znaleziono terenowy samochód należący do mężczyzny.
Na pierwszej rozprawie były komendant - stanowiska pozbawiono go natychmiast po aresztowaniu pod koniec marca 2011 - do zarzutu zabójstwa się nie przyznał, natomiast potwierdził, że zdając służbową broń w tym dniu polecił wpisać do dokumentów wsteczną godzinę oddania. Tym samym policjanci, którzy wypełnili polecenie szefa, mogą odpowiadać za fałszowanie dokumentów i niedopełnienie obowiązków.
W sprawie zabójstwa biznesmena zarzuty usłyszał też Piotr M., znajomy komendanta, który dawał mu alibi. Odpowiada za utrudnianie śledztwa i składanie fałszywych zeznań.
Mariusz W. nie cieszył się szacunkiem podwładnych ani dobrą opinią wśród przełożonych. Był wcześniej karany dyscyplinarnie, według nieoficjalnych informacji stanowisko zastępcy komendanta policji w Legionowie stracił po kolejnym nadużyciu władzy. Teraz, za przestępstwo kryminalne, grozi mu dożywocie, jeżeli sąd uzna, że to właśnie on zamordował Dariusza S.
(wt)