REKLAMA

Bielany

społeczeństwo »

 

Kilkadziesiąt osób nocą przeczesywało las. "Dziadek uciekł ze szpitala"

  5 czerwca 2020

alt='Kilkadziesiąt osób nocą przeczesywało las. "Dziadek uciekł ze szpitala"'

Polacy wiele razy udowadniali, że potrafią się jednoczyć w trudnych chwilach. Tym razem zrobili to mieszkańcy Bielan, którzy tłumnie ruszyli na pomoc w poszukiwaniach zaginionego człowieka.

REKLAMA

30 maja późnym popołudniem na facebookowej grupie "Warszawskie Bielany Mieszkańcy" pojawił się post z treścią: - Dziś około godziny 17 mój dziadek uciekł ze Szpitala Bielańskiego, gdy usłyszał diagnozę. Dziadek ma problemy z pamięcią. Twierdzi, że jest w jakimś lasku, ale nie wie jakim. Myślimy, że może to być lasek na Młocinach albo Bielański. Policja jest zawiadomiona i wszyscy go szukają. Bardzo bym prosiła o odzew jakiejś dobrej duszy, która go widziała... - napisała pani Weronika.

Uzbrojeni w płaszcze przeciwdeszczowe ruszyli w las

Reakcja na prośbę o pomoc była niezwykła - nie zakończyła się tak, jak zwykle bywa, na udostępnianiach i słowach wsparcia na Facebooku. Nagle wokół poszukiwań zrobił się "ruch społeczny". Mieszkańcy uzbrojeni w parasole, kurtki przeciwdeszczowe (mocno padało tej nocy) i latarki - ruszyli w teren.

- Potwornie lało i było ciemno. Z informacji policji wynikało, że sygnał z telefonu komórkowego pana Janusza pochodzi gdzieś z okolic Lasu Bielańskiego. I właśnie na tym obszarze działania swe skupiła rodzina, znajomi i nieznajomi sąsiedzi z Bielan. To było niesamowite, uzbierało się około 50 osób - opowiada nam pani Monika.

- Ustaliliśmy, że będziemy szli taką "ławą" przez Las Bielański, bo tylko takie poszukiwania mogły przynieść skutek. To była pierwsza w nocy. Przeczesaliśmy las w rejonie 500 metrów w każdą stronę od szpitala. Potem podzieliliśmy się na grupy. Część poszła do lasu za Lindego, część za tory, czyli w kierunku AWF-u i Dewajtis. Przed godziną drugą, kiedy już planowaliśmy przerwać poszukiwania, bo było ciemno, i wznowić je o piątej, okazało się, że trójka młodych ludzi przez ułamek sekundy usłyszała dźwięk telefonu. To było już za torami na terenie lasu od strony Dewajtis i AWF-u. I to był pan Janusz, który stał pod drzewem - relacjonuje pani Monika.

Wstąp do księgarni

Akcja zakończona o 2:30

- Ogromne podziękowania dla każdego mieszkańca naszej dzielnicy, który mimo ciemności i deszczu przeczesywał nasze zalesione tereny. Największe brawa za intuicję i dociekliwość należą się Grześkowi Noszczykowi, Karolinie Gęgniewicz i Sebastianowi Gęgniewiczowi - to oni wypatrzyli zaginionego w ciemnościach. Wielkie podziękowania dla Pawła Rosłonia za wywiezienie swoją mega maszyną z lasu pana Janusza. Teraz Bielany spokojnie mogą iść spać - napisała na Facebooku 31 maja pani Monika Szadkowska, główna organizatorka akcji. Wiele osób do późnych godzin śledziło postępy w poszukiwaniach.

- Do tej pory nie mogę wyjść z szoku... Nie mogę uwierzyć, że jest aż tak dużo życzliwych, dobrych i bezinteresownych ludzi, którzy pomogli nam odnaleźć naszego dziadka. Jestem pełna podziwu dla ludzi i pani Moniki za zorganizowanie i wsparcie. Nadal nie mam słów, które by wyraziły naszą wdzięczność za pomoc - komentuje pani Katarzyna.

(DB)

 

REKLAMA

Komentarze (1)

# Rafał

06.06.2020 15:46

Brawo dla tych wszystkich, którzy szukali zaginionego! A Panu Januszowi dużo zdrowia!
więcej na forum

LINKI SPONSOROWANE

REKLAMA

Znajdź swoje wakacje

REKLAMA

Najnowsze informacje na TuBielany

REKLAMA

REKLAMA

REKLAMA

REKLAMA

Misz@masz

Artykuły sponsorowane

REKLAMA

REKLAMA

Kup bilet

Znajdź swoje wakacje

Powyższe treści pochodzą z serwisu Wakacje.pl.

Polecamy w naszym pasażu

Wstąp do księgarni

REKLAMA

REKLAMA

REKLAMA

REKLAMA

AMBRA - Twoje Perfumy
AMBRA - Twoje Perfumy
AMBRA - Twoje Perfumy