Kiedy burmistrz Kaznowski?
8 grudnia 2006
Wbrew oczekiwaniom mieszkańców, wciąż nie znamy ani składu zarządu dzielnicy, ani nawet nowego burmistrza.
Wbrew oczekiwaniom radni Białołęki nie wybrali nowego burmistrza. Ograni-czyli się do powierzenia roli przewodniczącego rady Pawłowi Tyburcowi z PO, a Krzysztofa Nalberta z SLD wybrali na wiceprzewodniczącego.
To bardzo wyraźny sygnał, że Platforma wybrała koalicję z lewicą, choć nikt nie chce oficjalnie się do tego przyznać.
Po przegranej Kazimierza Marcinkiewicza nie ma wątpliwości co do jednego - Prawo i Sprawiedliwość w tej kadencji grzeje ławę. Na placu boju pozostała Gospo-darność i lewica (na Białołęce reprezentowana wyłącznie przez przedstawicieli SLD).
Gdy Jacek Kaznowski zostanie burmistrzem, pośród radnych PO nie będzie ani jednej osoby z doświadczeniem samorządowym. Odesłanie do opozycji Jerzego Smoczyńskiego, Tadeusza Semetkowskiego i Dariusza Ostrowskiego nie ułatwi Jackowi Kaznowskiemu życia. Trzech wyjadaczy przeciwko "dzieciom błądzącym we mgle". Tak może wyglądać wkrótce białołęcki pejzaż samorządowy. Trudno jednak wyczuć, czy właśnie to Jacek Kaznowski bierze pod uwagę wahając się wciąż przy ostatecznym wyborze koalicjanta. A może raczej czeka na to, jaki los spotka na Targówku Roberta Radzika, bo być może trzeba mu zapewnić miękkie lądowanie w zarządzie Białołęki? A może góra partii dała mu jeszcze twardszy orzech do zgryzienia? I wreszcie pytanie zasadnicze - czy aby na pewno to właśnie Jacek Kaznowski będzie burmistrzem Białołęki? Pytań jest dużo, bo "ułożenie się" na Białołęce jest dziecinnie proste, ale niestety zbyt wiele zależy od warszawskich i centralnych władz Platformy Obywatelskiej. Jakie konkretnie warunki postawiono Jackowi Kaznowskiemu - zapewne nie dowiemy się nigdy, nie tylko dlatego, że przewodniczący PO ma wyłączony telefon i nie można zadać mu paru prostych pytań.
Bartek Wołek