"Każdy chłopak chce być ranny"? Los obrońców pałacyku Michla
4 sierpnia 2017
Wesoła piosenka o sanitariuszkach rozdających buziaki i "fajnych urwisach", strzelających do czołgów ze zwykłych pistoletów, w najmniejszym stopniu nie oddaje rzeczywistości powstania warszawskiego.
Bronią się chłopcy od "Parasola"*
Choć na Tygrysy** mają visy***
To warszawiaki fajne urwisy są, hej!
Napisana przez ppor. Józefa Szczepańskiego "Ziutka" piosenka o obronie tzw. pałacyku Michla to jeden z najbardziej znanych utworów, powstałych w Warszawie podczas powstania 1944 roku. Rozsławiony w niej budynek był kamienicą, stojącą po północnej stronie Wolskiej blisko skrzyżowania ze Staszica, należącą do kompleksu Zakładów Zbożowych Karol Michler i Spółka. W XIX wieku przedsiębiorca niemieckiego pochodzenia zbudował w okolicy Wolskiej młyn parowy, piekarnię, spichlerze i fabrykę makaronu, miejsce przy samej ulicy pozostawiając - zgodnie z ówczesną modą - na dom dla własnej rodziny. Nie wiadomo, kiedy dokładnie powstała kamienica, ale na podstawie zdobień, widocznych na nielicznych zachowanych zdjęciach można zgadywać, że było to na początku XX wieku.
- Bardzo masywny, idealny do obrony dom. Taka mała forteca z żelazną bramą - tak "pałacyk Michla" wspominał po latach gen. Janusz Brochwicz-Lewiński "Gryf".
Ponieważ Wolska była w 1944 roku jedną z najważniejszych dróg Warszawy, obsadzenie i utrzymanie stojącej przy niej, solidnej kamienicy dawało powstańcom możliwość przecięcia Niemcom linii zaopatrzenia. Dowódcą obrony został zaledwie 24-letni Brochwicz-Lewiński. Jego dwudziestoosobowy oddział dysponował tylko dwoma karabinami maszynowymi, co czyniło go... jednym z najlepiej uzbrojonych na Woli. Z początku atmosfera była znakomita. 4 sierpnia obrońcy kamienicy przyjmowali gości z innych kompanii, pili wino i śpiewali, zaś 22-letni "Ziutek" grał na pianinie i wymyślał słowa piosenki, która miała jeszcze podnieść morale.
Każdy chłopak chce być ranny
Sanitariuszki - morowe panny
Więc gdy cię kulka trafi jaka
Poprosisz pannę, da ci buziaka, hej!
- 5 sierpnia nie był już tak wesoły - wspominał "Gryf". - O 5:15 wartownik dostrzegł brygadę SS zamierzającą szturmować barykadę na Wolskiej. (...) Po drugiej stronie za murem w fabryce Franaszka miałem grupę ok. 12 ludzi. (...) Wzięliśmy ich w krzyżowy obstrzał tak, że nie mieli możliwości ucieczki. Wybiliśmy ich co do nogi. Ulica była pełna trupów i ciężko rannych. Niektórzy wołali pomocy, chcieli jeszcze uciekać, czołgali się. To było makabryczne.
Powstańcom udało się odeprzeć cztery ataki Niemców, mających do dyspozycji czołgi i wozy opancerzone. Podczas piątego szturmu, gdy Polakom kończyła się już amunicja, wróg otoczył kamienicę i zaczął ją burzyć. Oddział "Gryfa" wycofał się w rejon cmentarzy protestanckich przy Żytniej i Młynarskiej. 8 sierpnia, podczas walk o kaplicę Halpertów, Brochwicz-Lewiński został ciężko ranny w szczękę.
- Lekarze nie dawali mi szans na przeżycie - opowiadał. - W Warszawie nie było mowy o transplantacji kości. Spalony język nie pozwalał mi mówić i przyjmować pokarmów. (...) Tułałem się po prowizorycznych szpitalach na Starówce. Stamtąd kanałami przedostałem się do Śródmieścia przy pomocy żołnierzy i sanitariuszki, którzy mnie ciągnęli, nieśli, pchali do przodu przez dwadzieścia godzin.
...i wkrótce przyjdzie taka chwila
Że zwyciężymy i do cywila, hej!
"Gryfowi" udało się dożyć do kapitulacji powstania. Trafił do obozu przejściowego w Łambinowicach na Śląsku, gdzie zabrakło dla niego miejsca w baraku, więc spał na gołej ziemi. Następnie został przewieziony do obozu jenieckiego w Murnau am Staffelsee w Bawarii.
- Niemcy nie chcieli mnie operować - wspominał. - Lekarze co jakiś czas wyjmowali mi wyłażące na wierzch kawałki kości i metalu.
W kwietniu 1945 roku obóz został wyzwolony przez wojska amerykańskie. Brochwicz-Lewiński trafił do szpitala w Wielkiej Brytanii, gdzie - ponad pół roku po postrzeleniu na cmentarzu luterańskim na Woli - przeszedł wreszcie operację. Po wojnie nie wyjechał do komunistycznej Polski. Wstąpił do brytyjskiej armii, później zostając agentem wywiadu. Dopiero w XXI wieku wrócił do Warszawy, gdzie odebrał honorowe obywatelstwo miasta i awans na generała brygady. Zmarł 5 stycznia 2017 roku jako 97-latek.
Epilog
Józef Szczepański "Ziutek" również został ciężko ranny podczas powstania. Zmarł 10 września 1944 roku w wieku 22 lat. W 2002 roku wolski samorząd zdecydował, że melodia "Pałacyku Michla" będzie kilka razy dziennie wygrywana przez kuranty na urzędzie dzielnicy.
Gen. Janusz Brochwicz-Lewiński "Gryf", który przez niemal 40 lat służył Wielkiej Brytanii, do dziś nie doczekał się hasła w anglojęzycznej Wikipedii.
Dominik Gadomski
historyk, redaktor portalu tustolica.pl
* "Parasol" - batalion Armii Krajowej, składający się głównie z harcerzy.
** Tygrys - potoczna nazwa ciężkiego czołgu Panzerkampfwagen VI Tiger.
*** Vis - polski pistolet produkowany od 1935 roku.
Na podstawie m.in.:
* Pałacyk Michla, Żytnia, Wola... Rozmowa z gen. Januszem Brochwicz-Lewińskim - 'Gryfem', dowódcą obrony Pałacyku Michla na Woli", "Powstańczy Biuletyn Wolski - bezpłatne wydawnictwo Dzielnicy Wola", Warszawa 2008.