JOW - krok w dobrym kierunku?
16 października 2012
Jednomandatowe okręgi wyborcze w gminach stały się faktem. Co to oznacza dla Legionowa?
Teraz będzie prościej
Miasto podzielone zostało na 23 okręgi, w których wybierzemy po jednym radnym. W 22 przypadkach dotychczasowe obwody przeobraziły się w okręgi, z tą zmianą, że mieszkańcy mojego Ludwisina głosować będą nie jak dotychczas w oddalonym ZSO nr 2 przy ul. Królowej Jadwigi, ale w Arenie Legionowo.
Tak jak dotychczas kandydaci mogą startować gdzie chcą, byleby mieszkali na terenie miasta. Miejsce zamieszkania będzie też decydować, w którym okręgu możemy głosować.
JOW-y to krok w dobrym kierunku?
Jednomandatowe okręgi oznaczają, że większość mieszkańców danego terenu na pewno wybierze swojego kandydata. W radzie miasta znajdą się ci, którzy zdobędą największa liczbę głosów, nie będzie więc mieć już znaczenia silna lista. Radny będzie musiał utrzymywać jeszcze ściślejszy kontakt ze swoim elektoratem. Coraz mniejsze znaczenie powinny mieć sympatie polityczne wyborców, liczyć się będzie kandydat.
Zagrożenia?
Zdecydowanie zmniejsza się obszar działania i głównego zainteresowania radnych. I choć dziś również jest tak, że ktoś kto kandyduje z osiedla Piaski widzi głównie Piaski, jednak obecnie obszar widzenia takiej osoby jeszcze się zawęzi. Istnieje zagrożenie, że radni mogą w mniejszym stopniu angażować się w sprawy całego miasta.
Wierzę, że tak nie będzie
W końcu to mieszkańcy wybiorą "swoich" ludzi i będą od nich wymagać zaangażowania w sprawy istotne dla wszystkich, jak np. komunikacja czy oświata. Jest też prezydent wybierany w całym mieście, który ma dbać o zrównoważony rozwój Legionowa we współpracy z radą.
Przy wszystkich swoich wadach, tak jednak właśnie działa prawdziwa demokracja - wybrani przez nas kandydaci mają się "dogadywać" i przeznaczać fundusze na rozwój w całym mieście, a nie tylko na jednym osiedlu. Czego nam wszystkim życzę.
Mirosław Pachulski
Autor jest wiceprzewodniczącym rady miasta Legionowo