Gospodarność pogrzebana?
14 grudnia 2007
W ostatnich tygodniach ponownie uaktywnili się uczestnicy internetowego forum "Echa", którzy podjęli wiele interesujących wątków. Szeroko komentowano zmianę barw klubowych przez Monikę Drojewską, dotychczas radną Gospodarności, która niedawno przeszła do PO.
Autor jest radnym dzielnicy Białołęka (Gospodarność), prezesem Fundacji AVE. |
Niepokój budzi jednak argumentacja owej zmiany znaczka przy nazwisku. Na forum osiedla Derby Monika napisała: "... jestem teraz radną, której propozycje mają realną szansę stać się inwestycjami i uchwałami. Natomiast jakość informacji przekazywanych mi przez pracowników ratusza ma się znacznie poprawić (co oso-biście zagwarantował mi przedstawiciel zarządu dzielnicy)". Jeśli lokalna PO dobro publiczne uzależnia od preferencji politycznych, to jest to bardzo zły sygnał. Co prawda z przejawami takich postaw już się w tej kadencji spotkałem, o czym informowałem na łamach "Echa", to nigdy dotąd tak bardzo nieobywatelska w swej wymowie postawa nie została wprost wyartykułowana.
I choć ufam, że wszyscy mieszkańcy i radni pozostają równi wobec urzędników ratusza (w końcu i mnie w minionym czasie udało się to i owo "załatwić"), może coś w tym wszystkim jest, skoro ci ostatni piszą w dokumentach jedno a realizują dru-gie. Przykład sprzed okna: na bieżący rok w WPI zaplanowano budowę nawierzchni części ulicy Podgórnej na odcinku od Karnickiej do Kiersnowskiego (ok. 170 m). Pomijam fakt, że obowiązujące procedury spowodowały ulokowanie tej stosunkowo niedużej, trwającej trzy tygodnie inwestycji nie wiosną czy latem, ale gdy chwycił mróz i pada śnieg. Znacznie ciekawsze jest to, że zbudowana zostanie mniej niż połowa wymienionego odcinka. Dla urzędników, formułujących tytuł inwestycyjny, "odcinek od Karnickiej do Kiersnowskiego" oznacza de facto połowę tej długości. Innymi słowy, asfalt będzie się znajdował w środkowej części Podgórnej, na wyso-kości kameralnego osiedla Płudy Village, którego mieszkańcy z kolei mogą mieć obecnie problemy ze znalezieniem miejsca do parkowania aut. W każdym razie dotarcie od strony Mehoffera do 70 metrów asfaltowej przyjemności wymaga po-konania 330 metrów po dołach, a następnie na kolejnych 100 metrach grozi błotną kąpielą, której przymusowo od wielu lat zażywają mieszkańcy okolicznych domów.
Wracając do pogrzebu Gospodarności - oczywiście jej byt lub niebyt nie jest dla Białołęki sprawą nadrzędną, nabiera jednak istotnego znaczenia z punktu wi-dzenia upolitycznienia samorządu. Fakt kandydowania przeze mnie z tej właśnie lis-ty wynika z ideowego przekonania, iż oddolna, lokalna inicjatywa wyborcza pozos-taje najbardziej właściwą formą aktywności samorządowej. W tym kontekście bar-dzo się cieszę z zapowiedzi tworzenia nowego ugrupowania przez środowisko "Na-szej Choszczówki". Myślę, że efektywnym rozwiązaniem byłoby połączenie sił róż-nych niezależnych grup, w tym także Gospodarności, mogących stworzyć liczący się, niezależny klub w radzie dzielnicy. W przypadku Gospodarności odejście jednej radnej niewiele zmienia, natomiast stanowi doskonały kontekst do sformułowania przez liderów wyrazistych planów na przyszłość.
Bartłomiej Włodkowski
avetki@wp.pl